Witajcie kochani moi Czytelnicy w ten piękny (serio 😉 listopadowy piątek. Pisząc dla Was ten tekst siedzę sobie wygodnie z kubkiem pysznej kawy, na pulpicie laptopa błyszczy księżyc w pełni na tle granatowego nieba, w tle mruczy saksofon w jazzowych standardach, a zamgloną ciemność sączącą się zza okna do domu subtelnie rozświetla mi nieziemsko pachnąca soczystą słoneczną pomarańczą świeca. Pewnie zastanawiacie się, czy czasem nie zwariowałam 😉 Otóż nie. Ten bardzo osobisty i sensualny wstęp ma na celu wprowadzenie do równie przyjemnej recenzji. Tym razem chciałabym Wam opowiedzieć o moim odkryciu, które nastąpiło już jakiś czas temu, ale z różnych powodów wróciłam do niego dopiero teraz.
Przeglądając kiedyś różne inspiracje blogowe natknęłam się na Joannę Glogazę, która prowadzi bloga The Style Digger. Skupia się ona na prostocie w stylu ubierania, w życiu, działaniu, propaguje minimalizm i nurt slow. Brzmi mało ciekawie? Otóż nie! W dobie nadmiaru, przepychu, kiczu i pełnej dowolności jej zasady wprowadzają porządek, spokój i zadowolenie z tego, co jest tu i teraz. Joanna napisała dwie książki: Slow fashion. Modowa rewolucja i Slow life. Zwolnij i zacznij żyć. W tej pierwszej opowiada o początkach swojego blogowania w czasach, kiedy taki rodzaj aktywności nie był jeszcze zbyt powszechny. Wspomina nadmiar ciuchów od potencjalnych sponsorów, których nie zdążała zaprezentować w czasie przez nich narzuconym. Opisuje swoje notoryczne wpadki zakupowe i rozczarowania rzeczami, które do niczego w efekcie nie pasowały. W swoim poradniku zwraca uwagę na to, by kupować mniej ubrań, ale dobrej jakości, daje jasne i proste wskazówki jak dobrze organizować zakupy i nie tracić fortuny, a także w jaki sposób omijać pułapki zastawiane na nas przez producentów i dystrybutorów tzw. szybkiej mody.
W kolejnej pozycji Slow life wspomina jak bardzo była kiedyś uzależniona od rzeczy i cudzych opinii, podsuwa wiele pomysłów na lepszą organizację codzienności, doradza w kwestii robienia sobie małych przyjemności, a także zwraca uwagę na relacje z innymi osobami. Podkreśla sprawy bardzo istotne, o których (o zgrozo!) niestety bardzo często zapominamy.
Czytając książki Joanny oderwałam się zupełnie od bieżącego świata, doznałam czego w rodzaju oświecenia. Dzięki lekturze pojawiło się kilka refleksji i pomysłów na własną organizację szafy i nie tylko. Autorka pisze bardzo przyjemnym i przystępnym językiem, nie sili się na jakieś specjalne zabiegi, podaje mnóstwo przykładów z własnego życia, dzięki czemu łatwiej zrozumieć jej pomysły. Książki również zostały wydane w bardzo prostym stylu, zawierają bardzo sugestywne zdjęcia, a ja jako wzrokowiec bardzo zwracam uwagę na takie szczegóły. Dodatkowo blogerka stworzyła swoją własną mini-firmę odzieżową produkującą komfortowe piżamy, funkcjonującą pod nazwą Lunaby.
Glogaza mówi o sobie „edukatorka odzieżowa” i uważam, że naprawdę jest w tym dobra. Warto śledzić jej wpisy, a obie pozycje książkowe są świetnym ich uzupełnieniem. Co więcej, podkreślę, że nie tylko kobiety znajdą w nich coś dla siebie. Takie pojęcia i dziedziny jak moda i styl życia dotyczą również mężczyzn.
Pisząc wstęp do tego tekstu chciałam Wam bardzo drodzy Czytelnicy pokazać jak proste rzeczy i nastawienie mogą zmienić szary i ponury dzień w całkiem przyjemny ciąg zdarzeń i odczuć. Warto wcielać w życie zasadę slow, zatrzymać się na chwilę przy kubku dobrej kawy lub herbaty, wsłuchać w dźwięki muzyki, cieszyć bieżącą chwilą. Zachęcam Was bardzo do lektury i zastanowienia, co zmienić na lepsze małym wysiłkiem w tym naszym szalonym, zabieganym życiu.
Wasza dobrze nastrojona w rytmie slow Subiektywna Kulturomaniaczka