Zapraszamy na rozmowę z Mateuszem Noskiem, założycielem siłowni Jodo Gym w Bilczycach, zarazem pomysłodawcą jodowania powietrza w klubach fitness.
MG: Od kiedy jest Pan związany ze sportem?
MN: Trenuję od 18 lat. Zaczynałam w przydomowej piwnicy, gdzie wspólnie z kolegami zrobiliśmy siłownię. Na początku kariery zawodowej byłem instruktorem Break Dance, pracowałem z dziećmi i młodzieżą w ochronce w Bochni. Prowadziłem grupę MCDM, z którą jeździliśmy na różne konkursy w całej Polsce. Później powierzono mi prowadzenie siłowni należącej do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Bochni. Robiłem to przez 14 lat, równocześnie kończąc różne kursy i angażując się w organizację i prowadzenie imprez sportowych. Obok instruktora fitnesu jestem masażystą i trenerem personalnym. Całe moje życie zawodowe związane było ze sportem i chciałbym, aby tak pozostało.
MG: Wiele firm korzysta na starcie z dotacji unijnych. Czy w Waszym wypadku było podobnie?
MN: Tak, kiedy postanowiłem założyć własny klub fitness złożyłem wniosek o dofinansowanie z programów unijnych. Udało się i mogłem zacząć realizować swoje marzenie. Dzięki pomysłowi, aby w naszej siłowni powietrze było jodowane, co jest ewenementem na skalę świata, mogłem ubiegać się o pieniądze przeznaczone na innowacje. Opatentowałem mój pomysł, i teraz chciałbym go rozwijać, czyli sprzedawać go innym klubom fitness.
MG: Na czym polega jodowanie powietrza?
MN: Jak wiemy w środowisku naturalnym najwięcej jodu możemy wdychać przebywając nad morzem lub w kopalni soli. A jod jest ważny i potrzebny do prawidłowego funkcjonowania, szczególnie dla dzieci w okresie rozwoju i dla kobiet w ciąży. Często u dzieci stwierdzany jest niedobór tego pierwiastka. W naszym klubie wykorzystujemy maszynę, która nam powietrze nie tylko oczyszcza, co jest bardzo ważne, z tego względu, że w siłowniach z reguły jest dość dużo kurzu, ale też to powietrze nasyca jodem. Codziennie kilka razy włączamy urządzenie, aby każdy kto do nas przychodzi, mógł się nawdychać „zdrowego” powietrza. Oczywiście maszyna poza tym ma wiele innych funkcji, ale wykorzystanie właśnie tych, pozwoliło nam na opatentowanie pomysłu.
MG: Dlaczego na swoją działalność wybrał Pan nasze tereny?
MN: Znałem te okolice wcześniej, mam znajomych w Gdowie. Widziałem tu potencjał. Oczywiście bardzo nam zależy na mieszkańcach tej gminy, ale nie tylko. Jesteśmy otwarci na mieszkańców okolicznych gmin, mamy bogatą ofertę i wierzę, że uda nam się przyciągnąć klientów.
MG: Czy podejście do zdrowia i sportu zmieniło się w Polsce w ostatnich latach?
MN: Tak, i to bardzo. Patrzę na ostatnie 18 lat od kiedy jestem w branży, i widzę, że dziś duża część osób przywiązuje wagę do zdrowego odżywiania, do aktywności fizycznej, ale też do jakości powietrza, którym oddycha. I nie jest to tylko widoczne u osób z młodych. Na zajęciach mamy bardzo dużo dzieci, którym rodzice próbują od małego zaszczepić bakcyl do sportu. Są i seniorzy, co bardzo cieszy. Dawniej siłownia nie kojarzyła się dobrze, od kilku lat to podejście się zmieniło.
MG: Jakie Pan ma teraz marzenia?
MN: Żeby się działo, żeby nasz klub się rozwijał, a system jodowy był wykorzystywany w wielu siłowniach w Polsce.
zdj. SP Pierzchów (z Pikniku Rodzinnego)