O miłości w cieniu mafii

Gabriela Wolska mieszka na terenie gminy Gdów. Z wykształcenia jest pracownikiem socjalnym i pracuje w Systemie Pomocy Społecznej. W wolnych chwilach oddaje się pisaniu, czytaniu książek i fotografowaniu. Jej ulubionym gatunkiem książek są romanse z mafią w tle. Uwielbia czytać literaturę obcą Belle Aurory. Sięga z chęcią po książki polskich autorek – Pauliny Jurgi, Katarzyny Małeckiej i Blanki Lipińskiej.

Co inspiruje Panią do pisania?

Piszę książki, żeby dać światu nowe historie, które otworzą nam przestrzeń do dyskusji. Spełniam marzenia, bo realizuję się w karierze pisarskiej. Nie umiem opisać, jakie to szczęście, otrzymać namacalnie książkę, w którą włożyło się całe serce. Polecam każdemu to uczucie! Moje książki traktuję, jakby były moimi dziećmi. To one są manifestem moich emocji i swobody artystycznej.

Wydała Pani dwie książki ,,Rodzina Casella. Miłość” i ,,Żona gangstera”. Jakie były Pani początki na tej drodze?

 W 2019 roku kuzynka zachęciła mnie do przeczytania książki „365 dni” Blanki Lipińskiej, stąd wróciłam do mojej pasji. Czekałam z niecierpliwością na drugą część, a w międzyczasie zamawiałam książki o podobnej tematyce. Początki mojego pisarstwa sięgają okresu technikum, kiedy pisałam książki na laptopie moich rodziców. Potem na studiach w wolnych chwilach wykreowałam mnóstwo historii, czekających na korektę i być może na wydanie.

Główny wątek książek stanowi mafijna miłość. Skąd Pani zaczerpnęła inspirację?

Książki z wątkiem mafijnym zawsze były dla mnie ciekawsze. Myślę, że to zakorzeniło się we mnie do tego stopnia, że sama podjęłam wyzwanie stworzenia podobnej literatury. Pomysł na „Żonę gangstera” narodził się podczas mojego pobytu na wakacjach w górach, tam powstał konspekt pracy i bohaterowie. W książce jest nawet fragment, w którym góry są tłem akcji. Okoliczności powstania utworu „Rodzina Casella. Miłość” wywodzą się z pracy, gdzie spisałam w telefonie krótki konspekt książki. Czasami idee lub pierwsze sentencje pojawiają się w mojej głowie, gdy jestem np. w autobusie, restauracji. Tworzę, to co mnie interesuje, niemniej jednak motyw gangsterski cieszy się sporą popularnością na rynku czytelniczym. Potrzeby czytelników są istotne, aczkolwiek nie kieruję się aktualnymi trendami książkowymi. Gdy czekałam na odpowiedź od wydawcy, zastanawiałam się, czy w ogóle książka dostanie swoją szansę. Natomiast perspektywa mafii w moim wydaniu odbiega nieco od typowego jej obrazu. Moje książki kieruje głównie do kobiet 18+,  a w „Żonie Gangstera” starałam się pokazać silną kobietę w świecie mafii i podobnie w „Rodzinie Casella. Miłość”.

Czy może nam Pani przybliżyć fabułę swoich powieści?

Obie książki osadziłam we współczesności we Włoszech i są one fikcją literacką. W „Żonie gangstera” głównymi postaciami są Anna i Alexander.  W „Rodzinie Casella. Miłość” Elena i na początku tajemniczy mężczyzna Antonio poznają się na balu w tańcu. Główna bohaterka opowiada o wydarzeniach ze swojej perspektywy, więc prowadzona jest narracja w pierwszej osobie liczby pojedynczej, podobnie też w „Żonie gangstera”.

Czy bohaterowie Pani książek mają cechy autobiograficzne?

Wszyscy bohaterowie są fikcyjni, ale mają zaczerpnięte cechy charakteru ludzi z mojego otoczenia. Annę  z ,,Żony Gangstera” wykreowałam o cechach osoby, która odegrała bardzo ważną rolę w moim życiu. Uosabia siłę kobiecą, w czym jest niezwykle podobna do jej imienniczki, którą się inspirowałam. Natomiast ten zabieg jest zupełnie nieświadomy, dopiero po przeczytaniu wszystkiego zdaję sobie sprawę, że postać przypomina mi kogoś, kogo znam w rzeczywistości. W „Rodzinie Casella. Miłość” Sabina może być postacią zaczerpniętą z życia, gdyż jest niesamowicie wredna i nieprzyjemna. Uważam, że postacie są na tyle uniwersalne, że czytelnik może się z nimi utożsamić. Zdarza się, że spotykam ludzi, o których myślę jako o materiałach na bohaterów książek i od razu wpadam na pomysł ich pseudonimu, roli w książce. Czerpię także inispracje z mojego życia, ale przekształcam te elementy na tyle, że czytelnik nie rozpozna np. danego miejsca. Autobiograficzny jest wątek artystyczny. Współdzielę niektóre cechy z moimi bohaterkami, np. spokój i wrażliwość Eleny.

Z jakim odbiorem spotkała się Pani po debiucie?

Język to mój atut, gdyż jest zrozumiały i prosty dla każdego. Otrzymałam wiele opinii, że mój sposób pisania sprawia, że książki czyta się lekko. Na tym mi też zależy, aby moja literatura nie była trudna w odbiorze. Doceniam konstruktywną krytykę, bo mogę się wiele nauczyć i się do tego odnieść. Nie dotknął mnie hejt. Pisząc moją drugą książkę, miałam nad czym pracować i był to inny proces niż przy „Żonie gangstera”. 

A jak wygląda proces wydawania książki?

Wysłałam wiadomości do kilku wydawnictw, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Natomiast odezwało się do mnie wydawnictwo Novae Res i podpisaliśmy umowę. Nasza praca zaczęła się od korekt, które musiałam zaakceptować, odnieść się do nich i wyrazić zgodę na usunięcie niepotrzebnych fragmentów. W międzyczasie otrzymałam projekt okładki, gdy dostałam go do „Żony gangstera”, byłam pod wrażeniem trafności grafiki. Opracowaliśmy także opis na tył książki, wyróżnione fragmenty. I książka została w końcu wydana!

A może nam Pani opisać dzień z życia pisarki?

Przede wszystkim nie zmuszam się do pisania. Zdarza się, że potrafię pisać codziennie przez dwa lub trzy tygodnie po dwie lub trzy godziny wieczorami. Obowiązkowo jest ze mną muzyka, żeby nic więcej nie słyszeć, tylko widzieć ekran monitora. Czasami pisząc książkę, potrafię ją odłożyć na trzy tygodnie, żeby od niej odpocząć i potem wrócić. Myślę, że półtora miesiąca do dwóch miesięcy wystarczy na napisanie jednej  książki, ale biorąc pod uwagę, że cały proces był rozciągnięty w czasie. Często zdarza mi się zanotować konspekty w różnych momentach w trakcia dnia, a potem je rozbudowuję. Na tej podstawie piszę plan każdego rozdziału, choć wprowadzam też zmiany i nanoszę poprawki. Żadna moja książka, której miałam konspekt, nie jest dokładnie taka, jaka była w zamyśle. Przy tworzeniu korzystam z różnych playlist, poczynając od piosenek z większą adrenaliną aż po spokojniejsze melodie. Nie wyobrażam sobie pisania bez muzyki, bo dzięki niej mogę przelewać uczucia na papier, co pozwala budować mi bardziej emocjonalne książki. Ta muzyka szczególnie przenika do „Rodziny Casella. Miłość”, gdzie zawarłam m.in. utwór zespołu Kodaline.

Pisząc książkę, zna Pani od razu jej zakończenie?

Teoretycznie znam. W przypadku „Rodziny Casella. Miłość” miałam założoną wizję zakończenia, ale wyszło zupełnie inaczej. Zdecydowanie ten element jest elastyczny i ciągle może się zmieniać. Nie ma sztywnych ram, więc zakończenie bywa nieprzewidywalne, co czyni książkę ciekawszą.

Sztuczna inteligencja może pisać więcej książek w krótszym czasie niż człowiek, a na rynku czytelniczym jest duża konkurencja. Autorem zostać więc chyba niełatwo?

Kiedy czytam książki, zawsze czuję te emocje, które autor chciał mi przekazać, a sztuczna inteligencja jest pozbawiona uczuć. Człowiek to człowiek. Faktycznie trudno przebić się na rynek wydawniczy, bo mamy mnóstwo publikacji w księgarniach w rozmaitej tematyce. Cieszę się, że napisanie książki pozwala rozwijać się ludziom na różnych płaszczyznach. Nie jest łatwo, ale warto spróbować swoich szans i spełniać marzenia.

Co Pani poradziłaby początkującym pisarzom?

Nigdy się nie poddawajcie i miejcie odwagę. Sama sobie buduję tę odwagę, ale dla mnie wydanie książek było wielkim krokiem ku wzmocnieniu pewności siebie. Należy przełamywać bariery wewnętrzne. Ważne jest mieć wokół wspierające osoby, które powiedzą:  nie przejmuj się opiniami innych ludzi. Za wszelką cenę dążcie do celu, nawet jeśli będzie trzeba napisać do wielu wydawnictw, to uwierzcie, znajdziecie wydawcę, który będzie zainteresowanym waszym pomysłem. Jeśli nie uda się z jedną książką, to próbujcie z innymi historiami. Trzeba być wytrwałym w tym procesie.

Jakie ma Pani plany co do dalszej twórczości?

Priorytetem będzie wydanie drugiej części „Rodzina Casella. Miłość”.  Mam napisaną także książkę, której akcja dzieje się w realiach polskich. Poruszę wątek mafijny w polskiej rzeczywistości, ale z perspektywy bohaterki nienależącej do tego świata. Nowości można śledzić na moich mediach społecznościowych, na Facebooku Gabriela Wolska – strona autorska i na Instagramie @gabriela.wolska_autor.

Rozmawiała: Gabriela Stoch.

Autor: Redaktor1

Udostępnij post na:

Skip to content