Niedawno wziął udział po raz pierwszy w zawodach międzynarodowych w kickboxingu i od razu zdobył tytuł vice-mistrza świata. Aktualnie jest uczniem IV klasy Technikum Łączności w Krakowie. Jego życie podporządkowane jest sztukom walki. O swojej sportowej pasji opowie nam Mateusz Durczok.
MG: Dzień Dobry, proszę nam opowiedzieć parę słów o sobie, oraz o tym co dziś jest Pana największą pasją?
MD: Witam, jestem mieszkańcem Gdowa, w tym roku zdaję maturę- uczę się w szkole łączności w Krakowie. Przede wszystkim jestem sportowcem. Od 5 lat moje życie podporządkowane jest sportom walki, trenuję kickboxing oraz taekwondo.
MG: Zaczął Pan trenować w wieku 14 lat, skąd pomysł, aby zacząć trenować regularnie, nie starczyły lekcje w-fu w szkole?
MD: Zawsze pasjonowałem się kulturą wschodnią, lubiłem filmy z sztukami walki. Jako dziecko miałem dużą nadwagę, w pewnym momencie lekarz zalecił mi regularne ćwiczenia, inaczej groziły mi poważne problemy ze zdrowiem. W tym samym czasie chłopak mojej siostry trenował Aikido, podobało mi się to. Wiedziałem, że w Gdowie jest szkoła taekwondo- wtedy jeszcze filia Krakowskiego Centrum Taekwondo, dziś Prime. Poszedłem tam, spróbowałem, okazało się, że był to strzał w dziesiątkę, i tak ćwiczę z nimi do dziś. Nie ukrywam, że w lekkoatletyce także szukałem czegoś dla siebie, nawet miałem dobre wyniki, ale trener chciał, abym zrezygnował z taekwondo i skupił się tylko na jednym. Nie chciałem tego robić. Zostałem w sportach walki. Od roku trenuję także w Klubie Sportów Walki Baca K-1 Łapanów. Jest to szkoła kickboxingu. Na szczęście trenerzy zgadzają się, abym godził oba te sporty, treningi udaje się tak poukładać, że mogę realizować się w obu dyscyplinach.
MG: Co daje Panu sport?
MD: Bardzo dużo, przede wszystkim ogromną satysfakcję i pewność siebie. Wiem, że w życiu sobie poradzę skoro potrafię wytrwać na macie mimo zmęczenia, czasem bólu. Sport uczy pokonywać własne bariery. Ważne jest dla mnie także to, że znalazłem dzięki treningom i zawodom grupę znajomych, którzy dobrze mnie rozumieją, moje problemy, to z czym się mierzę. Nie muszę chyba specjalnie mówić, że regularne treningi sprawiły, nie tylko to, że nie mam nadwagi, ale jestem zdrowy, mam lepszą wydolność niż osoby nie uprawiające żadnego sportu, rzadziej choruję.
MG: To są te dobre strony, a co z tymi złymi?
MD: Każdy sport niesie ze sobą pewne wyrzeczenia. Największym chyba jest mój czas wolny, w tej chwili, trenując 5 razy w tygodniu plus siłownia w weekendy, do tego szkoła, naprawdę mało mam czasu, aby wyjść gdzieś z kolegami. To sprawiło, że niektórzy moi znajomi, którzy tego nie rozumieli wykruszyli się. Na pewno bardziej dbam o to co i jak jem, niż gdybym nie trenował. Ale to nie jest tak, że nic nam- sportowcom- nie można. Wiadomo, że tuż przed zawodami trzeba utrzymać wagę, ale między nimi, jak od czasu do czasu, zjem nawet jakiegoś fast fooda to się nic nie stanie. Byle to nie było za często.
MG: Największe Pana osiągnięcia to…
MD: Powołanie do Kadry Polski w kickboxingu i niewątpliwie zawody we Włoszech, z których przywiozłem dwa medale: srebrny i brązowy. Były to Mistrzostwa Świata w kickboxingu. Pojechałem tam jako zawodnik klubu z Łapanowa. W tym miejscu chciałbym jeszcze raz serdecznie podziękować mojemu starszemu rodzeństwu i rodzicom, dzięki którym ten wyjazd mógł dojść do skutku. Gdyby nie ich wsparcie finansowe, nie miałbym szansy walczyć we Włoszech. I jeszcze ostanie zawody- udało mi się zdobyć złoty medal na Międzynarodowym Pucharze Polski w Opolu w Taekwondo.
MG: Mam rozumieć, że jest problem ze sponsorami?
MD: Wygląda to tak, że kluby pozyskują sponsorów, ale często środków nie starczy, aby pokryć koszty wyjazdu kilku zawodników z klubu, dlatego poszczególni sportowcy szukają także sami sponsorów. Nie udało mi się znaleźć żadnej dużej firmy, która chciałaby mi pomóc, na szczęście jedna z filii firmy Telakces, która należy do mojego brata mnie wsparła. Mam nadzieję, że przed kolejnymi zawodami się uda.
MG: Vice-mistrzostwo Świata to olbrzymi sukces, jakie jeszcze ma Pan marzenia sportowe?
MD: Z jednej strony chciałbym zawodowo trenować kickboxing, ale wiem, że jest to duże obciążenie organizmu i nie daje wystarczająco pieniędzy, aby się utrzymać. Często zawodowcy muszą podjąć pracę na etacie lub jakąś dodatkową. Ale na pewno chciałbym swoją przyszłość związać ze sportem np. jako trener. Chciałbym ludziom móc doradzać w sprawach diety, jej suplementacji, już teraz czasem ktoś w tych sprawach prosi mnie o radę, i to mnie cieszy, że mogę pomóc. Z tytułów marzy mi się Mistrzostwo Świata oczywiście, ale tak naprawdę każde zawody są dla mnie ważne. Chciałbym osiągać na nich jak najlepsze wyniki.
MG: Na koniec naszej rozmowy chciałam zapytać jak wygląda typowy dzień Mateusza Durczoka?
MD: Wstaję rano, jadę do Krakowa do szkoły, razem z dojazdami zajmuje mi to średnio 8 godzin. Po powrocie jem obiad i idę na trening, który trwa godzinę, czasem półtorej. Od 21 mam trochę czasu dla siebie. Ale wiadomo, że na drugi dzień trzeba znów rano wstać, więc nie mogę pozwolić sobie na długie siedzenie. Lubię grać w gry komputerowe. W weekendy idę na siłownię, resztę dnia mam dla siebie.
MG: Dziękuję za rozmowę, życzę Panu wytrwałości, zdrowia, znalezienia sponsorów i oczywiście kolejnych medali.
MD: Dziękuję bardzo.
[Not a valid template]