Zapraszamy na wywiad z Magdaleną Kostecką, która obecnie mieszka w Krakowie, ale z naszą gminą jest mocno zaprzyjaźniona, bowiem tu jest jej rodzinny dom. Magda opowie nam o swojej nowej pasji. Może jej osoba stanie się inspiracją dla innych do poszukiwania w sobie nowych zainteresowań, przeżyć i odkrywania nieznanych emocji.
MG: Witam, dużo się dzieje ostatnio w Twoim życiu: praca na etacie, własna firma, i nowa pasja, o której zaraz porozmawiamy. Proszę powiedz nam coś więcej o tym czym zajmujesz się na co dzień?
MK: Na co dzień pracuję w firmie farmaceutycznej, a ostatnio dodatkowo zajęłam się prowadzeniem firmy odzieżowej.
MG: A to hobby, o którym wspomniałyśmy to….
MK: Podróże w każdym tego słowa znaczeniu. Im bliżej gór tym lepiej.
MG: Od jak dawna chodzisz po górach i skąd pomysł na taką formę aktywności?
MK: Wycieczki w Beskidy, Pieniny czy Tatry zaczęły się w podstawówce i to nadal moje ulubione miejsca. Wyższe góry zaczęłam odkrywać kilka lat temu. Wszystko zaczęło się od wyjazdów ze znajomymi w Alpy. Muszę przyznać , że do tej pasji przyczyniła się również moja mama, która góry kocha podobnie jak ja.
MG: To chyba niebezpieczne zajęcie? Jak do tego podchodzisz? Jak reagują bliscy na nowe Twoje pomysły?
MK: Każde góry, nawet te najniższe mogą być niebezpieczne. Trzeba zminimalizować ryzyko jak tylko to możliwe, być przygotowanym na każdą ewentualność . Ale fakt, czasem mimo tego, że jesteśmy świetnie przygotowani coś niepożądanego może się wydarzyć. Wypadek. Tak jest w każdej dziedzinie naszego życia, coś może się przytrafić każdego dnia. Do gór mam duży respekt, zawsze staram się dobrze przygotować fizycznie przed wyjazdem, w trakcie wspinania też zachowuję rozsądek. Pragmatyzm. Nigdy nic na siłę, zawsze w dobrej kondycji fizycznej i o ile to możliwe w dobrej pogodzie. Moi bliscy o tym wiedzą choć i tak pewnie się martwią. W trakcie wyjazdu staram się informować ich tak często jak to tylko możliwe.
MG: Nie tylko niebezpieczne hobby, ale chyba też dość kosztowne. Jeśli mogę spytać, skąd czerpiecie fundusze na wyprawy?
MK: Sponsorem generalnym jest Magda Kostecka. Koszty wszystkich wypraw pokrywam z własnych oszczędności.
MG: A gdzie już byłaś?
MK: W ciągu kilku ostatnich lat trochę się tego nazbierało. Ostatnio byłam w Andach w Argentynie, Dolomitach , Alpach i oczywiście Beskidy i Tatry w kółko, nie do znudzenia.
MG: Czy możesz opisać emocje, które Ci towarzyszą w czasie wyprawy?
MK: Powiedziałabym raczej, że to cały wachlarz emocji. Wspaniałe uczucia, pozytywne, motywujące , zachęcające, ale również stres i nerwy. Oczywiście strach taki psychiczny i ten fizyczny. Jeden i drugi może być zarówno motywujący jak i paraliżujący.
MG: A jaka sytuacja w górach była dla Ciebie najtrudniejsza?
MK: Najtrudniejsze jest decydowanie podczas, gdy nazwijmy to „pakiet danych” jest niewystarczający do podjęcia decyzji, do której nie jesteśmy przekonani w 100%. Może to dotyczyć np. decyzji o ataku szczytowym wówczas, gdy dane o pogodzie mamy niewystarczające, żeby mieć pewność, że będziemy mieć okno pogodowe. To decyzje i świadomość ich konsekwencji są najtrudniejsze.
MG: Pewnie jest wiele miejsc gdzie chciałabyś jeszcze wejść? Czy teraz masz coś w planach?
MK: Zima to dla mnie najlepszy czas na Tatry, nie ma tłumów turystów, więc jeśli tylko będzie okazja to będą z tego korzystać. Mam też listę szczytów, które chciałabym zdobyć, ale póki co to „strefa marzeń”, którą przy odrobinie szczęścia będę się starać realizować.
MG: Dziękuję za rozmowę. Powiedz mi jeszcze na koniec czego Ci życzyć poza zdobyciem sponsora i dobrej pogody na kolejną wyprawę?
MK: Zdrowia
MG: W takim razie niech się życzenia spełnią. Wszystkiego dobrego.
rozmawiała: Iwona Warchał
[Not a valid template]