Czytam, bo lubię…

Dziś w naszym kąciku czytelniczym goszczą uczniowie Szkoły Podstawowej w Gdowie: Michał Mordarski- trzecioklasista i uczennica klasy siódmej -Alicja Kwapiszewska.

Michał Mordarski (kl. 3)

Kiedy byłem mały, rodzice czytali mi takie książki jak: „Kubuś Puchatek”, „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”, książeczki z bajkami Disney’a oraz te o przygodach Neli. Pierwszą obszerną książkę samodzielnie przeczytałem w wieku siedmiu lat. Było to „Magiczne drzewo. Cień smoka”. Książka bardzo ciekawa i wciągająca. Obecnie przeczytałem już wszystkie części z serii „Magiczne Drzewo” – polecam każdemu. 

Teraz czytam „Opowieści z Narnii” i „Anię z Zielonego Wzgórza”. Zazwyczaj lektury czytam chętnie, tylko raz miałem tak, że jak lektura była bardzo nudna, musiałem ją czytać na siłę („Kapelusz Pani Wrony”). 

Lubię książki „Wiłka smocza dziewczynka” i „Pirata Rabarbara” (trzy części) oraz powieści z serii „Biuro detektywistyczne Lassego i Mai”. 

Bardzo lubię czytać i zachęcam do czytania wszystkich, którzy nie czytają niczego poza lekturami. Proponuję im zacząć od takich książek, jak „Wiłka smocza dziewczynka” oraz takich serii, jak „Opowieści z Narnii” i „Magiczne drzewo”. 

Alicja Kwapiszewska (kl. 7)

„Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi. Człowiek, który nie czyta ma tylko jedno życie”

Czy w każdej książce musimy widzieć nudną lekturę? Oto jest pytanie. Większość nastolatków uważa, że książki są nużące i nieciekawe. Często takie przekonanie bierze się ze szkolnych lektur. Choć niewątpliwie należą one do klasyki literatury, z racji bycia obowiązkowymi, tracą wiele uroku. Ponadto, nie każda książka będzie się podobać wszystkim osobom. Z tego powodu myślenie o książkach tylko w kategorii szkolnej lektury przedstawia nam bardzo ograniczoną perspektywę. Dzięki książkom, możemy przenieść się w świat wykreowany przez danego autora, pobudzić swoją wyobraźnię. Książki, w odróżnieniu od filmów, nie narzucają nam wyglądu danej postaci czy miejsca. Możemy sami wykreować głównego bohatera, zobaczyć miejsce akcji swoimi oczami. I właśnie to lubię najbardziej w czytaniu książek.

 

Przygotowałam kilku moich książkowych faworytów. Oto oni:

– „Zwiadowcy” Johna Flanagana.

Jest to seria książek, o akcji rozgrywającej się w wymyślonym przez autora świecie, gdzie jako główni  bohaterowie występują tytułowi zwiadowcy.  Są oni elitarną jednostką armii Araluenu, do ich zajęć należy m. in. monitorowanie spokoju w 50 lennach królestwa, zbieranie podczas wojny informacji o wrogach. Doskonale władają łukiem i rzucają nożami. Z pod pióra Flanagana wyszła również seria „Drużyna”. Występują w niej niektórzy bohaterowie ze „Zwiadowców”, tyle że akcja dzieje się na północy – w Skandii. Opowiada ona o drużynie młodych Skandian, przeżywających różne przygody podczas podróży na swej łodzi, „Czapli”.

Według mnie, zarówno „Zwiadowcy” jak i „Drużyna” to doskonała lektura zarówno dla tych starszych, jak i młodszych czytelników. Ze  względu na ciekawą fabułę i prosty język bardzo przyjemnie się je czyta. Książki autorstwa Flanagana cechuje również duża dawka humoru.  W „Zwiadowcach” najbardziej podoba mi się bardzo dokładny opis danego miejsca i sytuacji. Dzięki temu możemy poczuć,  jakbyśmy uczestniczyli w  wydarzeniach wraz z bohaterami. Natomiast w „Drużynie” uwielbiam dialogi pomiędzy przyjaciółmi z tytułowej drużyny. Autor tak realistycznie opisał niektóre sytuacje, że ciężko czasem powrócić do rzeczywistości. Moją ulubioną częścią ze „Zwiadowców” jest „Cesarz Nihon-Ja”, a z „Drużyny” – „Góra Skorpiona”.

– Seria westernów Wiesława Wernica

Seria ta opowiada o przygodach doktora Jana i jego przyjaciela, trapera Karola Gordona. Od roku 1881 doktor Jan wyrusza wraz z przyjacielem na zachód Stanów Zjednoczonych oraz do Kanady. Karol Gordon jest cierpliwym nauczycielem uczącym mieszkańca Milwaukee trudów życia na prerii. Podczas wspólnych wędrówek, często przydaje się lekarski fach Jana. Bohaterowie pomagają Indianom w handlu z „bladymi twarzami” oraz w  walce z bandytami, przez co Indianie z plemienia Czarnych Stóp nadają im imiona – Karol zostaje Wielkim Bobrem, a Jan – Orlim Piórem.

Jak dla mnie, seria pana Wernica jest jednym z najlepszych dzieł literackich XX wieku. Autor, pomimo tego, że w Ameryce był dopiero pod koniec swojego życia, świetnie opisuje krajobrazy poszczególnych stanów. Charyzma i humor bohaterów doskonale współgrają z niezliczonymi groźnymi wydarzeniami. Czytając książki z tej serii, widzimy również ogromne oczytanie autora, który w swoje historie wplatał niezliczone anegdoty z Dzikiego Zachodu, jak również urozmaicał własne dialogi o indiańskie dialekty. Z całej serii najbardziej lubię część 19 – „W nowej Funlandii”.

Jest jeszcze wiele książek, które mogłabym polecić. To chociażby seria Zbigniewa Nienackiego „Pan Samochodzik” czy też 10 książek autorstwa Alfreda Szklarskiego o przygodach Tomka Wilmowskiego. Z mojego doświadczenia czytelniczego wynika, że lektury szkolne to tylko mała część literackiego świata. Niech zachętą do szukania naszych książkowych ideałów będzie cytat z George’a R.R Martina:  „Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi. (…) Człowiek, który nie czyta ma tylko jedno życie”.

                                                                                                                              

Autor: admin

Udostępnij post na:

Skip to content