Zagórzańskie palmy

Zapraszamy do Zagórzan, gdzie pani Marta i Jan Wiśniowscy zaprezentują nam jeden ze sposobów wykonania tradycyjnej palmy. 

MG: Proszę nam opowiedzieć, jak wygląda wykonywanie palm w Państwa rodzinie?

JAN WIŚNIOWSKI: Robię palmy odkąd pamiętam. W moim rodzinnym domu w Zagórzanach zawsze z rodzicami wykonywałem tradycyjne palmy wielkanocne, takie z dużą ilością trzciny wodnej, których trzonem jest leszczyna. Gdy się ożeniłem wykonywałem palmy wspólnie z żoną. Z czasem musieliśmy wykonywać tych palm nawet 4, bo każde z naszych dzieci chciało poświęcić w Niedzielę Palmową swoją własną palmę. Dziś dzieci już dorosły, więc razem z naszą córcią wykonujemy już zazwyczaj tylko jedną lub dwie palmy. Gdybym czegoś nie wiedział, mogę zapytać moją żonę, która, jak każda kobieta, zawsze doradzi, jak można to zrobić jeszcze lepiej.

Co jest najtrudniejsze w robieniu palm?

MARTA WIŚNIOWSKA: Samo robienie palmy jest dość łatwe, nie przeszkadza nam to, że palma pyli i po jej zrobieniu jest sporo sprzątania. Najtrudniejsze jest samo znalezienie dobrze rozkwitniętej trzciny wodnej, wtedy nasza palma prezentuje się najlepiej. Nie mamy także ładnego bukszpanu, bo został zniszczony przez owady, szkoda, będzie nam go brakowało przy robieniu stroików wielkanocnych. W tym roku Święta wypadają dość wcześnie, kwiaty nie zdążyły jeszcze zakwitnąć, nie ma żonkili, bratków czy tulipanów, szczególnie brakuje nam jednak w tegorocznej palmie żółtej forsycji. Zamiast nimi ozdobimy plamę cienkimi wstążkami. Mimo różnych przeciwności, co roku całą rodziną staramy się wykonać palmę, z każdym rokiem być może wygląda ona inaczej, bo to zależy od wielu czynników, ważne jednak, że nasze dzieci pamiętają o tym zwyczaju, tradycje trzeba podtrzymywać.

Jakie inne zwyczaje związane z okresem wielkanocnym pielęgnowane są w Państwa rodzinie?

MARTA WIŚNIOWSKA: Wykonane palmy święcimy w Niedzielę Palmową. Potem jednak ich nie wyrzucamy, tradycyjnie wykonujemy z nich małe krzyżyki, które, pod osłoną nocy, wbijamy na nasze pola uprawne, ma to ochronić przed gradem, nawałnicami oraz innymi klęskami. Krzyżyki chroniące przed niebezpieczeństwem wieszamy także na stajni i stodole, a najładniejszy – na domie. Robią to przeważnie moi mężczyźni, czyli mąż i synowie, a ja w tym czasie krzątam się już w kuchni, przy wypiekach świątecznych.

MG: Dziękujemy za rozmowę.

Zagórzańska palma według przepisu Państwa Marty i Jana Wiśniowskich

Potrzebne będą: palma (kwitnąca trzcina wodna), gałązki bazi, gałęzie leszczyny, kolorowa bibuła, kwiaty (żonkile, bratki, tulipany, forsycja), bukszpan, sznurek.

Wykonanie: Palmy podzielić na trzy części. Jedną część związać, drugą część zamocować do tej pierwszej, ale „do góry nogami” i związać w środku. Przyciąć sekatorem wystające końce. Dołożyć trzecią część w ten sposób, by powstał krzyż, związać sznurkiem, dołączyć trzon z leszczyny i bazi, także związać. Dla pewności związać tuż pod kwiatem palm sznurkiem, a następnie, obracając plamę wokół własnej osi, związać aż do dołu. Owinąć paskami z bibuły, zaczynając od góry. Udekorować wąskimi tasiemkami wyciętymi z kolorowej bibuły.

 

 

 

Autor: admin

Udostępnij post na:

Skip to content