„Smutny, ale prawdziwy widok zastałem wczoraj w południe w mojej pasiece. Tysiące martwych pszczół leżących przed ulami. A ile nie doleciało i zginęło w drodze?”- to początek maila, jakie otrzymaliśmy na skrzynkę redakcyjną od jednego z pszczelarzy z Fałkowic Pana Marcina Ciężarka. Do tego Pan Marcin dołącza zdjęcia, na którym widać martwe pszczoły.
Dziś, kiedy środowisko jest bardzo zanieczyszczone i używane są ogromne ilości chemii, pszczoły żyją dzięki opiece pszczelarzy. To, że mamy miód to efekt pracy zarówno tych małych owadów jak i ich opiekunów. 75% żywności spożywanej przez człowieka mamy dzięki owadom zapylającym. Warto o tym pamiętać.
„Ten widok, który zastałem w pasiece, to skutek niewłaściwego stosowania środków ochrony roślin, jak i nawozów stosowanych dolistnie przez rolników o niewłaściwej porze dnia. Szanujmy wzajemnie swoją pracę”- apeluje Pan Marcin- Zastanawiam się jakby zareagowali rolnicy, gdyby obsiane przez nich pola zostałyby przez kogoś zniszczone, czy drzewa w sadzie zostały nagle wycięte np. przez pszczelarzy? Tak łatwo niszczony jest trud mojej i innych pszczelarzy pracy. Proszę o trochę wrażliwości, zrozumienia i poszanowania pracy innych.
Osoby, które niewłaściwie stosują środki ochrony roślin, zmuszają nas pszczelarzy do podejmowania innych kroków, udowodnienia i odpowiedniego ukarania winowajców. Nie zostały wytrute tylko pszczoły, ale i tysiące innych owadów, co jest prawdziwą katastrofą ekologiczną. Może powiecie, że to tylko pszczoła a trzeba wiedzieć, że każda rodzina pszczela wykonuje pracę na rzecz człowieka i środowiska, którą wyceniono na 5 tyś zł – kończy swego maila Pan Marcin.
Apelujemy do wszystkich, którzy stosują chemiczne środki ochrony roślin- czytajcie informacje znajdujące się na preparatach. Producenci wskazują kiedy i jak można używać tych środków, aby nie szkodziły środowisku. Mieszanie różnych środków ochrony roślin z nawozami wzmacnia ich skuteczność oraz ogranicza ilość zabiegów agrotechnicznych. Niestety zwiększa też ich toksyczność dla owadów zapylających. Dlatego bardzo ważne jest, aby zabiegi ochrony roślin były wykonywane wieczorem po ustaniu lotów owadów zapylających. Podejrzewamy, że nikt nie zrobił tego celowo, aby wytruć owady, ale niestety nieuwaga, bezmyślność i brak wiedzy, czasem bardzo dużo kosztuje. Niestety przypadek w Fałkowicach nie jest odosobniony, kilka dni temu w mediach ogólnopolskich pojawiła się informacja, że podobne zdarzenie miało miejsce na Pomorzu, i to na znacznie szerszą skalę. I mimo pouczeń, informacji i apeli, które się przy tej okazji pojawiły, nadal dochodzi do takich przykrych sytuacji.