Trwa gorący okres dla fryzjerek, kosmetyczek, stylistów paznokci…

Przedświąteczne tygodnie to dla fryzjerów, kosmetyczek, stylistów paznokci. Każdy chce być piękny na święta i na sylwestra. Ale czy dbamy o siebie tylko z jakiejś okazji, czy klienci oblegają salony urody przez cały rok? Rozmawiamy o tym z paniami: Zofią Sendorek – fryzjerką prowadzącą salon w Gdowie, Agatą Jarecką – fryzjerką z Niegowici i Klaudią Woźniak – stylistką paznokci z Gdowa.

– Kiedy założyłam salon w Niegowici, a było to ponad 20 lat temu, byłam chyba jedyną fryzjerką na tę stronę gminy – mówi Agata Jarecka. – Najbliższe salony istniały w Gdowie, ale też ich nie było tyle co teraz; chyba trzy, może cztery. Wtedy przychodziły głównie mieszkanki okolicy. Miałam jednak niedosyt i po kilku latach założyłam też salon w Wieliczce oraz w Krakowie, jednak przy trzech zakładach bardziej musiałam zaangażować się menadżersko i brakowało mi czasu na fryzjerstwo, na którym mi zależało. Zrezygnowałam więc z zakładu w Krakowie.

 

– Dziś klientów mamy przez cały rok. Przychodzą zarówno młode osoby, jak i seniorzy – informuje Zofia Sendorek. – Oczywiście okresy przedświąteczne to najcięższy dla nas czas pod względem ilości pracy, ale tak naprawdę ruch jest stale. Najpierw są bale karnawałowe i studniówki, po Wielkanocy zaczynają się wesela, w maju komunie, w lecie też klientów nie brakuje. Andrzejki i sylwester to kolejne dwa terminy, kiedy nasze kalendarze są zapełnione do ostatniego miejsca. Ale dziś panie chcą być uczesane na wszelkie okazje, spotkania z rodziną, ze znajomymi, wyjścia z domu. Nawet na pogrzeby…

Klientów przez cały rok nie brakuje też w salonie stylizacji paznokci. Oczywiście przy specjalnych okazjach jak święta czy sylwester jest ich więcej.

Zakłady fryzjerskie, kosmetyczne, stylizacji paznokci – firmy pojawią się w Gdowie i okolicy jak grzyby po deszczu. Czy jest aż tylu klientów?

– Istnieje duża konkurencja, ale i osób korzystających z naszych usług jest dużo więcej, niż kilkanaście lat temu. Kiedy zaczynałam pracę w 2007 roku, przychodziły do mnie głównie młode dziewczyny i to zazwyczaj przed jakimś balem: sylwestrowym czy studniówkowym – wspomina Klaudia Woźniak. – Teraz rozpiętość wiekowa jest naprawdę bardzo duża, od nastolatek do seniorek. Moja najstarsza klientka ma 90 lat. Zdecydowanie panie w ostatnich latach zaczęły bardziej o siebie dbać, niezależnie od wieku, wykształcenia, zawodu. Choć zawód często wymusza taki, a nie inny typ manicure, np.: pielęgniarki, nawet jakby chciały trochę poszaleć z kolorami, to nie mogą, więc tu też raczej tylko pielęgnacja lub jakiś bardzo delikatne kolory, ledwo widoczne – mówi pani Klaudia.

Podobne spostrzeżenia ma Agata Jarecka, której klientki co prawda zawsze były w różnym wieku, ale teraz na pewno przychodzą częściej niż kilkanaście lat temu. – Zauważyłam też, że starsze panie wolą jak czeszą je starsze fryzjerki, a młodzi wolą chodzić do młodych. To wyraźnie u nas widzę – dodaje pani Agata.– Starsze panie częściej nas pytają o radę, oczekują, że pomożemy im dobrać odpowiednią fryzurę. Natomiast dość często – głównie młode dziewczyny – przychodzą do nas ze zdjęciem lub wyświetlają na ekranach komórek fryzury, którą mamy im zrobić.

W zakładach fryzjerskich czy kosmetycznych nie brakuje nie tylko klientów, ale także chętnych do praktyki i pracy. – Kilka lat temu był zastój, bo młodzież poszła do szkół średnich, do technikum. Zobaczyli, że nie było im łatwo znaleźć pracy, bo nie mieli praktyk w zakładach, nie mieli doświadczenia z klientem. W technikach mieli warsztaty zazwyczaj na „główkach treningowych”. Jak są przez trzy lata na praktyce, która idzie w parze z nauką, to zdecydowanie łatwiej im potem znaleźć pracę. Teraz jest dużo chętnych, ale wiadomo, że wybijają się najlepsi – stwierdza pani Agata. Zofia Sendorek też nie narzeka na niedobór młodej kadry. Pracuje z córką i synową, a jej wnuczka przyszła też na praktykę, bo postanowiła iść w ślady mamy i babci. – Zazwyczaj w zakładzie jest 6 dziewczyn, które są z nami przez 3 lata. Już od kilkunastu lat szkolimy młodych fryzjerów. Bardzo mnie cieszy, że ci którzy kończą u nas praktyki, potem pracują w zawodzie – stwierdza pani Zofia. Ale zaliczenie praktyki nie oznacza końca nauki.

Wszystkie nasze rozmówczynie zgodnie podkreślają, że bardzo ważne w ich zawodzie są szkolenia. Trzeba być na bieżąco z obowiązującymi trendami, być przygotowanym na rosnące oczekiwania klientek, coraz bardziej świadomych czego chcą, dostosowywać się do zmieniających się trendów. – Dwanaście lat temu panie chciały głównie francuski manicure lub jakiś jeden kolor, najczęściej czerwony. Później przyszła moda na każdy paznokieć w innym kolorze, był czas na ombre i sombre, a teraz popularnością cieszą się zdobienia na pojedynczych paznokciach, zwłaszcza ręcznie malowane obrazki – mówi pani Klaudia. – W ubiegłym roku przed świętami królowały reniferki, teraz popularny jest Olaf – sympatyczny bałwanek z bajki, choinki, śnieżynki. Obecnie najczęściej robimy żele i hybrydy, które praktycznie już wyparły lakiery. Jak bardzo stylizacja poszła do przodu, widać choćby po tym, że zaczynałam hybrydy z 3-4 kolorami, a teraz wofercie mam ok. 500! Ale nie wszyscy z nich korzystają. Są osoby, głównie starsze, które proszą np. tylko o podstawową pielęgnację, zrobienie porządku ze skórkami, obcięcie i ładne spiłowanie paznokci, nałożenie odżywki. Są też grupy klientek, które tematycznie malują paznokcie, np. na wiosnę jasne pastelowe kolory, w lecie neony, świecidełka, mocne kolory, jesienią zaś dominują u nich brązy, fiolety, śliwki… A zimą to już szał – czerwienie, plus zimowo-świąteczne ozdoby.

Zmienia się moda na rękach i oczywiście na głowie. – Tak lubiane niegdyś koki odchodzą do lamusa – mówi pani Zofia. – Dziś dziewczyny chcą mieć lekkie, zwiewne fryzury. Na pewno dużą zmianą, którą zauważyłam pracując już 50 lat jako fryzjer, jest to, że kiedyś ciężko było znaleźć kobietę z krótkimi włosami. Jak ktoś miał krótsze, prosił o doczepy. Dziś wiele pań, przede wszystkim starszych, ma krótkie włosy. Stawiają na wygodę, chcą by włosy się szybko i łatwo układało. Pamiętam czasy, kiedy usztywniało się fryzury piwem, dziś to nie do pomyślenia. Trzeba jednak przyznać, że metoda była dobra, fryzury się trzymały. A co będzie królowało w tym sezonie? – Fale, warkocze, twisty, różne sploty – zapowiada pani Agata. – W modzie są też kolorowe włosy. Zaczyna być widoczny taki trend indiańsko-cygański, np. pofalowane lekko włosy, wpleciony w nie jakiś warkocz lub kolorowe pasemka. Choć wiadomo, że każdy klient ma swój pomysł, swoją wizję…

Autor: admin

Udostępnij post na:

Skip to content