Anna Osielczak jest rodowitą mieszkanką Niżowej. Przed rokiem wyszła za mąż, jest już szczęśliwą mamą. Jej hobby to śpiew. Kilka tygodni temu pani Anna została nowym sołtysem swojej wsi.
– Gratuluję wyboru na sołtysa Niżowej. Słyszałam, że nie jest Pani pierwszą osobą w rodzinie, piastującą tutaj funkcję społeczną…
–To prawda. Działalność społeczna dla Niżowej w naszej rodzinie jest dobrze zakorzeniona. Początkowo dziadek jako radny, a później jako sołtys był bardzo zaangażowany w budowę Domu Ludowego i drogi, która do niego prowadzi. Później sołtysem została moja babcia, która także aktywnie działała w Kole Gospodyń Wiejskich. Była nawet jego przewodniczącą. Natomiast mama już od kilkudziesięciu lat angażuje się w rozwój naszej wsi, będąc w Radzie Sołeckiej. Ja również chciałam spróbować swoich sił jako sołtys i służyć mieszkańcom naszej miejscowości.
– Czy są obawy przed nowymi wyzwaniami?
– Obawy są zawsze. Zdaję sobie sprawę, że funkcja sołtysa jest odpowiedzialna, ale mam nadzieję, że przy zaangażowaniu lokalnej społeczności będziemy mogli dużo zrobić dla naszej wsi.
– Można by powiedzieć, że odziedziczyła Pani predyspozycje do pracy społecznej. Czy przed objęciem funkcji sołtysa angażowała się Pani w takie działania?
– Tak, bardzo sobie cenię wszelkie działania społeczne, charytatywne. W kilku edycjach Szlachetnej Paczki byłam wolontariuszem. Kiedy coś dobrego działo się w naszej wsi, starałam się angażować. Oczywiście wraz z Chórem Tutte le Corde czy zespołem Argento, w których śpiewam, też brałam udział w koncertach charytatywnych.
– Co w najbliższym czasie chciałaby Pani zrobić jako nowy sołtys?
– Nasza miejscowość w porównaniu do innych w gminie jest niewielka, jednakże rozwojowa, bo z roku na rok buduje się tu coraz więcej domów i przybywa ludzi. Coraz więcej mamy też tych najmłodszych mieszkańców, dlatego zamierzam zorganizować jakieś wydarzenie im dedykowane. Chciałabym zintegrować naszą społeczność, jest to potrzebne, aby podejmować wspólne inicjatywy. Bardzo podoba mi się pomysł z Fałkowic, gdzie zorganizowano akcję „Zadbaj o naszą wieś”, do której zaangażowało się wiele osób i wspólnie zrobiono porządki. Chciałabym podobną akcję zaproponować u nas, mam nadzieje, że zachęcę do niej jak najwięcej mieszkańców Niżowej.
– A inwestycje?
– Przydałoby się ożywić centrum wsi, a dokładnie chodzi mi o tzn. Dom Ludowy. Jednak wymaga on remontu i modernizacji – przede wszystkim trzeba wykonać ogrzewanie budynku i zrobić odwodnienie. Wtedy można by organizować tam więcej spotkań i imprez. Jest jeszcze temat mostku nad potokiem Kuniczanka. Obecnie już wykonano jego projekt, jednak należy uregulować sprawy prawne związane z tamtym gruntem. Mamy nadzieję, że wkrótce powstanie most, na który bardzo długo czekamy. Jest on konieczny, gdyż umożliwi lepszy dojazd do drugiej części wsi. Potrzebny jest tym bardziej, że mieszkają tam też niepełnosprawne osoby, wymagające opieki. Mamy również we wsi kawałek drogi, gdzie powinno się zrobić chodnik, aby było bezpieczniej. Sądzę, że wspólnymi siłami z panem radnym uda się ruszyć temat.
– Czy w Niżowej działają jakieś grupy poza Radą Sołecką?
– Niedawno, po długiej przerwie reaktywowało swoją działalność Koło Gospodyń Wiejskich. Panie z Koła mocno zaangażowały się w pieczenie wiejskiego chleba , który sprzedawały na Kiermaszu Wielkanocnym oraz na otwarciu placu targowego „Mój Rynek” na Zarabiu w Gdowie. Będą też starały się sprzedawać chleb w niektóre soboty na tym targowisku.
– Wspomniała Pani o swoim muzycznym hobby. Jak to wygląda w szczegółach?
– W chórze śpiewam już od podstawówki, początkowo u pani Katarzyny Ciężarek, potem w gimnazjum wstąpiłam do chóru Tutte le Corde i już śpiewam w nim od 9 lat. Z kolei Argento, do którego również należę, to niewielki zespół stworzony przez grupę przyjaciół. Śpiewanie jest moją ogromną pasją, odskocznią od dnia codziennego. Pozwala mi się odprężyć, tym bardziej, że w chórze poznałam wspaniałych ludzi, z którymi miło spędzam czas.
Rozmawiała Iwona Warchał