28 lutego ubiegłego roku w Gdowie odbyło się zebranie pszczelarzy, mające na celu reaktywację Koła Pszczelarzy na terenie naszej gminy i miejscowości przylegających. Obok pszczelarzy w zebraniu uczestniczyli: wójt gminy Zbigniew Wojas, sekretarz gminy Józef Zając a także Prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Krakowie Józef Bukowski. Na spotkaniu podjęto uchwałę o reaktywowaniu Koła, które niegdyś prężnie działało. Określono jego regulamin oraz omówiono zasady działania. Wybrano członków Zarządu oraz Komisji Rewizyjnej. Prezesem Koła został Tomasz Miszczyk, którego dziś pytamy jakie cele postawili przed sobą pszczelarze.
MG: Proszę nam opowiedzieć jak doszło do tego, że postanowiliście reaktywować Koło Pszczelarskie?
TM: Część z nas należała do Koła Pszczelarzy w Dobczycach. Od jakiegoś czasu wraz z kolegą Szczepanem Tuleją myśleliśmy, żeby założyć koło w Gdowie. Wprawdzie odległość Gdowa od Dobczyc jest niewielka to jednak warunki pożytkowe różniły się znacznie (na terenie naszej gminy uprawia się rzepak, natomiast okolice Dobczyc to tereny spadziowe). Poza tym jako pszczelarze z poza gminy Dobczyce nie mogliśmy liczyć na dofinansowanie do naszych pasiek. Przysłowiową kropkę nad „i” postawiły nasze koleżanki pszczelarki Beata i Iwona, którym zaproponowaliśmy przyłączenie się do Koła w Dobczycach. Powiedziały, że się przyłączą, jak powstanie Koło w Gdowie. I tak zaczęliśmy działać.
MG: Jakie cele postawili przed sobą pszczelarze zakładający Koło?
TM: Chcieliśmy przede wszystkim upowszechniać wiedzę w zakresie pszczelarstwa oraz popularyzować rolę i znaczenie pszczół. Ważne jest inicjowanie oraz udzielanie pomocy w tworzeniu i unowocześnianiu gospodarstw pasiecznych. Koło ma także za zadanie ochronę ekonomicznych i społecznych interesów pszczelarzy, a także oddziaływanie na kształtowanie etyki zawodowej i podnoszenie rangi pszczelarzy.
MG: To założenia bardzo ogólne, czy może Pan powiedzieć, jakie konkretne działania podejmują pszczelarze zrzeszeni w Kole?
TM: Podam kilka przykładów, bo nie sposób wymienić wszystkiego. Przede wszystkim spotykamy się regularnie w ostatnią niedzielę miesiąca. Na spotkaniach omawiamy bieżące problemy, mówimy o tym, co aktualnie dzieje się w pasiekach, jakie należy wykonywać prace i co robić, aby „pomóc” pszczołom jeśli takiej pomocy potrzebują. Organizujemy szkolenia i pokazy dla członków Koła, myślę, że dają one dużo wiedzy szczególnie młodym pszczelarzom. Próbujemy popularyzować wiedzę o pszczołach, ich pracy, produktach pszczelich, nie tylko we własnym gronie, ale zależy nam, aby jak najwięcej osób mogło się o nich dowiedzieć. Przykładem takich działań są nasze wykłady na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Gdowie, prezentacje kolegi Marcina Ciężarka w przedszkolach, czy współpraca z lokalnymi mediami, jak np. wasz portal, dzięki któremu możemy dotrzeć z informacją do szerokiej społeczności. Jesteśmy też obecni na imprezach, kiermaszach organizowanych przez samorząd czy inne podmioty, a z tym idzie współdziałanie z organizacjami samorządowymi w zakresie promocji produktów pszczelich i ochrony środowiska przyrodniczego. Monitorujemy, na ile to jest możliwe, stan pszczelarstwa na terenie działalności Koła, zagrożenia ekologiczne, zaopatrujemy członków Koła w lekarstwa przeciwko chorobom pszczelim. Na naszych spotkaniach podkreślamy jak ważne jest zachowanie zgodne z etyką pszczelarza.
MG: Co mówi etyka pszczelarska?
TM: Przede wszystkim każdy z nas musi dbać o wysoką jakość produktów pszczelich, zapewnić należyte warunki bytowe dla pszczelich rodzin, a także służyć innym pszczelarzom pomocą i radą oraz postępować uczciwie i godnie w kontaktach międzyludzkich.
MG: Chciałabym jeszcze wrócić do samego początku, ale nie Koła, ale Pana przygody z pszczołami.
TM: Moja przygoda zaczęła się w 1992r., kiedy byłem III klasie liceum. Pszczoły same do mnie przyszły, zadzwoniłem do sąsiada ks. prałata Józefa Gąsiorowskiego, aby wziął je do siebie, bowiem podejrzewałem, że właśnie jemu uciekł rój. On mi powiedział: „weź je sobie”. Zadzwoniłem do pana Edwarda Fąfary, który nie tylko pomógł mi zebrać rójkę ale również podarował pierwszy ul, podkurzacz, siatkę oraz pióro do omiatania pszczół. Później w 1997 roku przyłączyłam się do Koła w Dobczycach, i cały czas rozwijałem swoją pasję.
MG: Jakie ma Pan marzenia związane z Kołem?
MT: Chciałbym, aby było nas jak najwięcej. Idealnie by było, gdyby wszyscy pszczelarze z terenu gminy, przyłączyli się do naszego Koła. Bylibyśmy wówczas bardzo silną organizacją. Wiadomo, im nas więcej tym więcej możemy zrobić, i mamy większą siłę przebicia. Podobnie jest z pszczołami jedna silna rodzina przynosi więcej miodu niż w sumie dwie średnie.
[Not a valid template]
zdjęcia: Koło Pszczelarzy w Gdowie