24 sierpnia w świetlicy w Cichawie odbyło się niezwykłe spotkanie. W serdecznej, ciepłej i pełnej wzruszeń atmosferze pani pedagog Karolina Zborowska Włodek spotkała się ze swymi uczniami. Na spotkanie przybyli: Estera Fołta, Kazimierz Słabosz oraz Marian Stachnik. Licząca dziś 93 lata nauczycielka pracowała w szkole w Cichawie w latach 1948-1951. Los tak sprawił, że uczyła w tym samym czasie co ks. wikary Karol Wojtyła. I właśnie ten fakt, był początkiem przedsięwzięcia, które doprowadziło do środowego spotkania.
Z inicjatywy ks. Macieja z Niegowici, w maju br. została wmurowana na ścianie starej szkoły w Cichawie tablica upamiętniająca obecność i naukę ks. wikarego Wojtyły w tej szkole (zobacz). Na majową uroczystość nie mogła wtedy dojechać Pani Zborowska Włodek, gdyż jak się teraz okazało przebywała u córki w Szwecji. Ponieważ bardzo żałowała, że nie mogła być na tamtej uroczystości, Pani Danuta Mętel (prowadząca świetlicę w Cichawie) z Panią Zdzisławą Bułat (przewodniczącą Komitetu działającego przy świetlicy) zorganizowały spotkanie, na które zaprosiły nauczycielkę i jej uczniów. Obecni na spotkaniu byli także ks. Dziekan Paweł Sukiennik, sołtys Cichawy pan Krzysztof Chyrc, dyrektor Centrum Kultury Pani Edyta Trojańska-Urbanik oraz rodzina Pani Karoliny.
Po uroczystym powitaniu nauczycielki przez uczniów, w czasie którego niejednemu łza zakręciła się w oku, w trakcie poczęstunku wszyscy obecni wsłuchali się w opowieści Pani Karoliny. Opowiadała o jej pracy w czasach wojny, i tych trochę późniejszych, jej rodzinie, ale przede wszystkich o jej pracy w Cichawie…
Mówiła: „W Cichawie mieszkałam u Katarzyny i Henryka Włodków (późniejszy dom Zawadzkich). Już ten dom nie stoi. Gospodyni mi gotowała, wszystko było dobre. Jak uczyłam, były klasy łączone, 2 z 3 i 4 z 5, tylko pierwsza i szósta były oddzielnie. Ale dobrze się uczyło, dzieci były dobre…..Byli tu naprawdę dobrzy ludzie. Np jedna pani, która mieszkała blisko szkoły jak piekła chleb to robiła przy okazji placki z serem. Przynosiła nam do szkoły, jakie to było smaczne…W szkole były tylko 2 sale i mieszkanie dla nauczyciela, gdzie mieszkała moja koleżanka. Raz urządziliśmy w szkole przedstawienie o partyzantce, byliśmy z nim też w Kłaju i na dworze w Cichawie…”
Wspomniała historię chrzcin, gdzie była matką chrzestną, i postawienie się „Ubekom”, w trosce o jednego mieszkańca Cichawy, i o partyzantce.
Wszystkie opowieści Pani Karoliny były melodią dla ucha, potrafiła przenieść słuchaczy w czasy, których nie pamiętali, a pamięć ma tak doskonałą, że dużo młodsi mogą jej pozazdrościć. Jednak wątkiem, który budził największe emocje były wspomnienia związane w ks. Karolem Wojtyłą…
„ Ks. Karol Wojtyła przyjeżdżał na religię zazwyczaj raz w tygodniu, jechał furmanką na sianie czy słomie, chyba, że ktoś miał bryczkę i go mógł przywieźć…. On bardzo lubił przyjeżdżać do szkoły, tak lubił dzieci, a i one czekały na niego. Cieszyliśmy się, że jest z nami, był taki mądry, umiał rozmawiać z ludźmi. Pamiętam nawet taką sytuację, kiedy rodzina poprosiła nas o pomoc, bo delikatnie mówiąc najstarszy mężczyzna w tej rodzinie po powrocie do kraju stał się bardzo oschły, nieprzyjemny wręcz wulgarny. Ks. Wojtyła od razu zdecydował, że tam idziemy. I mimo wielkiego oporu gospodarza, udało mu się spokojem i opanowaniem pomóc tej rodzinie. Mówił do tego pana, który chciał nas wygonić z domu ”Dziadziu nie tak ostro, przyjechałem Cię odwiedzić”. To było niewiarygodne, ale po rozmowie z tym mężczyzną na drugi dzień szedł do niego z Panem Jezusem….”
„Były też imieniny”- śmiała się Pani Karolina- „On Karol, ja Karolina, i przyniósł ksiądz wino. Wypiłyśmy z Lodzią po lampce. Ksiądz w ogóle lubił do nas przychodzić do domu, rozmawiać, ja lubiłam go słuchać. Czasem rozmawialiśmy o uczniach naszych, jak im pomóc. Mówiłyśmy z koleżankami wtedy, że on taki wychudzony, biedny, doktorat pisał, nic jeść nie chciał.”
Pani Karolina Zborowska Włodek to osoba niezwykle otwarta na dzisiejszą rzeczywistość. Poruszyła także w swoich opowieściach problemy dzisiejszej młodzieży, o tym jak mało ze sobą rozmawiają, jak technologia często zastępuje im drugiego człowieka. Ale jak mówi: „komórki to dobra i potrzebna rzecz, ale mi jest żal dzieci, są przez te wynalazki bardziej samotne”.
Pani pedagog jest ciekawa nie tylko ludzi, ale i świata, odbyła wiele dalekich podróży, i jak sama mówi, wiek ani to, że jest na wózku nie przeszkadza jej podróżować „Poradzę sobie, tylko dowieźcie mnie do samolotu”.
Spotkanie w Cichawie na pewno zapadnie w pamięć jego uczestnikom na długi czas. Byliśmy tam także my, i jesteśmy pod wielkim wrażeniem Pani Karoliny i jej opowieści. Podsumowaniem tego pięknego spotkania niech będą słowa Papieża Franciszka, które tak bardzo nasuwają nam się na myśl: „Pytam was, czy rozmawiacie z waszymi dziadkami? Oni mają mądrość życia i wzruszą wasze serca”.
[Not a valid template]