Kulinarna mapa gminy: Lody ,,u Bolka” dawniej, a dziś…

Na naszej kulinarnej mapie gminy tym razem zatrzymujemy się na coś słodkiego. „Na ptysia albo na tradycyjnego loda” – tak ludzie zapamiętali lodziarnię ,,U Bolka” usytuowaną w samym centrum Gdowa, a obecnie kawiarnio- cukiernię ,,Pod żaglem”. O historii tego miejsca rozmawiamy z Państwem Magdaleną i Łukaszem Surowiec.

Jak i kiedy to wszystko się zaczęło?

Pierwszy sklep z lodami znajdował się w Gdowie na ul. Łapanowskiej. Tam dziadek miał piwnicę, do której w zimie przywoził lód prosto z Raby. Dziadek tam też miał swoją budkę, w której produkował i sprzedawał pierwsze lody. Kiedy to mogło być? Bardzo, bardzo dawno. Z opowiadań wiem, że mogły to być lata 50-te, 60-te.

A co było dalej?

Potem powstał budynek, w którym obecnie jest kawiarnia. Dziadek wprowadził się do niego w latach 70-tych i wtedy właśnie otworzył lodziarnię. Do 2000 r. prowadził swoją działalność, a teraz my ją kontynuujemy.

Obecnie wnętrze lokalu nie przypomina tego sprzed lat. Jak dawno nastąpiły zmiany i czym było to spowodowane?

Zmiany nastąpiły w 2010 roku w marcu. Moim marzeniem było zrobić ze sklepu kawiarnię, aby rodziny z dziećmi mogły przyjść na lody, ciastko i kawę. Mam również nadzieję, że dziadek patrząc na nas ,,z góry” jest z nas dumny, że dbamy o to miejsce. Dodatkowo specjalnie dla najmłodszych mamy przygotowany mały kącik zabaw.

Co Państwa skłoniło, aby takie miejsce przygotować?

Chcieliśmy pójść z duchem czasu. Zauważyliśmy, że bardzo dużo osób przychodziło z małymi dziećmi i pomyśleliśmy, że i dla nich zrobimy takie miejsce. Niektóre dzieci bardziej są zachwycone stoliczkiem i zabawkami niż lodami. Wcześniej dzieci bardziej widziały lody, dziś już wiadomo, mają inne potrzeby.

Mają Państwo swoich stałych klientów, którzy często Was odwiedzają czy częściej  to przejezdni?

Oczywiście mamy stałych klientów. Nie raz miałam taką sytuację, że rodzice z dziećmi przychodzą z sentymentu do tego miejsca. Opowiadają swoim pociechom, że jak byli mali przychodzili tutaj na lody w każdą niedzielę i z reguły zawsze po kościele. Teraz jest podobnie. Mamy kilka takich rodzin, które po mszach tradycyjnie przychodzą na lody gałkowe w waflu lub na ciastko. Jednak potrzeba jeszcze czasu, aby ludzie zamiast lodów gałkowych wybierali lody w pucharkach. Mam również taką jedną panią, którą raz na jakiś czas przyjeżdża z Włoch i przychodzi na ciastko toffi (śmiech). Również z Krakowa ludzie lubią wracać do tego miejsca.

Mam też pytanie, które zapewne zadaje bardzo dużo ludzi. Dlaczego to miejsce nazywa się ,,Pod Żaglem?

Faktycznie, wiele osób zadaje to pytanie (śmiech). Wszyscy i tak mówią, że idą ,,Do Bolka”. Kiedy dziadek zmarł nie chciałam nazywać tego miejsca ,,u Bolka”, ale z drugiej strony chciałam uszanować dziadka oraz ten budynek, żeby było wiadome, że jest to jego miejsce, które nam przekazał. Nad wejściem jest statek z żaglem, a statek jest znakiem kupiectwa i takie statki były tylko dwa. Jeden znajdował się w Bochni, a drugi tutaj w Gdowie. Statek został stworzony jako mozaika wraz z powstaniem tego budynku. Dodatkowo dziadek był w stowarzyszeniu kupieckim całe życie. I właśnie dlatego to miejsce nazywa się ,,Pod żaglem”.

A co obecnie polecają Państwo klientom?

Każdy może przyjść i spróbować ciasta oraz wypić kawę lub herbatkę. Nie mamy tutaj alkoholu, zapraszamy wszystkich, szczególnie rodziny z dziećmi, by w spokoju posiedzieć przy ciastku.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Dziękujemy

[Not a valid template]

                                                                                                                                                     rozmawiał: Damian Kopera

Autor: admin

Udostępnij post na:

Skip to content