Żaneta Bzdyl to dynamiczna artystka z dyplomem, kobieta pilot, członkini grupy Gdów-Art, pasjonatka górskich wycieczek, a także pysznych wypieków i pięknych słodkości. Zapraszamy na rozmowę.
MG: Tytuł strony na facebooku to Słodkie Cacko, czyli coś pięknego?
ŻB: Na facebooku i na Instagramie również. Tak, dokładnie –coś pięknego ale również smacznego oraz cieszącego oko jak i podniebienie.
MG: Jak to się stało że artystka plastyk, zainteresowała się pieczeniem i zdobieniem tortów?
Od dziecka lubiłam spędzać czas w kuchni. Jestem dużym łakomczuchem więc zawsze chętniej przychodziło mi pieczenie niż gotowanie. Na początku była to tylko kwestia smaku, z biegiem czas zaczęłam myśleć o dekorowaniu.
MG: Ktoś był inspiracją dla tej pasji?
ŻB: Tak! Moja babcia! Kiedyś jej torty zdobiły wiele stołów. Sama co roku z niecierpliwością czekałam na czas swoich urodzin i jej najpyszniejszego ‘ambasadora pod słońcem! Do dziś często korzystam z jej rad i opinii na temat własnych wypieków.
MG: Czy piec torty trzeba się nauczyć czy wystarczy wziąć przepis, dokładnie się do niego stosować i wszystko nam wyjdzie?
ŻB: (śmiech) Oczywiście, że nie! Przepis to jedno, a wykonanie to drugie. Pieczenie to metoda prób i błędów. Trzeba opracować swój własny sposób dostosowany do narzędzi, sprzętu i umiejętności jakie posiadamy.
MG: Co jest najtrudniejsze w tworzeniu tortów?
ŻB: Najtrudniejsza jest dekoracja. Mając podstawową bazę tortów, robiąc już kolejny raz dany smak -wiem, że w 99% musi mi się ten tort udać. Po prostu mam już sprawdzony sposób.. Natomiast jeśli chodzi o dekorację, pomysłów bywa tak wiele i w trakcie pracy tak szybko się mnożą, że czasem ciężko jest mi się zdecydować (śmiech)
MG: Jak powstaje taki smaczny i piękny tort, który olśniewa obdarowanego, kupującego?
ŻB: Gdy wiem czego oczekuje ode mnie klient –ustalam plan działania. Zawsze na początku w głowie projektuje część wizualną tortu. Kolejno zakupy. Produkty muszą być świeże i dobrego gatunku. Dzień przed piekę biszkopt i przygotowuje bazę do masy. W dniu oddania tortu przekrawam i ponczuje biszkopt. Robię masę i przekładam nią blaty. Tynkuje tort i zaczynam zabawę z dekorowaniem. To część, która sprawia mi najwięcej frajdy ale i bardzo często jest też chwilą największego stresu i skupienia.
MG: Powinien być jakiś element zaskoczenia?
ŻB: Jestem osobą, która zwana jest ‘planowaczem. Wszystko w kajecie, w tabelce, linijka pod linijką… ale bywa też tak, że potrzebny jest element zaskoczenia. I ? I wtedy go planuje! (śmiech)Ale żeby się o tym dowiedzieć, trzeba się przekonać. Mówiąc o tym teraz, Klienci nie będą zaskoczeni w przyszłości.
MG: Czy to że jesteś artystką po Akademii Sztuk Pięknych pomaga, w ogóle ma jakiś wpływ na wygląd Twoich „słodkich cacek”?
ŻB: Tak! Oczywiście, że ma. Wydaje mi się, że największy wpływ ma to na dekorowanie moich tortów, ponieważ jestem po rzeźbie. Każdy tort traktuje jak małe dzieło sztuki! Staram się znaleźć harmonie miedzy kształtem i kolorem, nie zapominając o smaku.
MG: Jakie było najbardziej nietypowe zamówienie?
ŻB: Nigdy nie miałam zamówienia, które byłoby nietypowe pod kątem kształtu czy smaku. Bywają jednak takie, które wymagają ode mnie większych starań niż zazwyczaj i nietypowych rozwiązań. Ostatnim razem tworzyłam tort na 90te urodziny dla Pani która chciała odebrać go o 6tej nad ranem. Żeby stworzyć smaczne i piękne ‘cacko musiałam wstać w środku nocy… ale czego się nie robi dla zadowolenia klientów.
MG: Co będzie słodkim hitem tegorocznych świąt?
ŻB: Większość pewnie wybrałaby piękne i pyszne, dekorowane lukrem pierniczki ale ja.. jestem fanką muffinek! I mam nadzieję, że to one –z choinkowym, mikołajowym bądź innym świątecznym wzorem z masy- będą tegorocznym hitem!
rozmawiała: Anna Suchoń