Czytam, bo lubię…

Zapraszamy na spotkanie z Panią Katarzyną Nawrot, polonistką pracującą w Szkole Podstawowej w Wiatowicach, które opowie nam o tym, co lubi czytać, a także jakie ma spostrzeżenia odnośnie czytelnictwa dzieci i młodzieży.

O sobie:

Pracuję w Szkole Podstawowej w Wiatowicach, gdzie uczę języka polskiego. W domu mam dwójkę małych dzieci (4 i 6 lat). Lubię biegać – często uczestniczę w biegach górskich i przeszkodowych.  Jednak jak przystało na prawdziwego polonistę jestem molem książkowym.

Co lubię czytać?

Odpowiedź na pytanie co lubię czytać jest trudna. Dlaczego? Mam wrażenie, że pochłaniam  wszystko co wpadnie mi w ręce (może jednak poza typową fantastyką). Najbardziej lubię książki Kena Folleta. Na pierwsze polskie wydanie „Krawędzi wieczności” czekałam z niecierpliwością. Chętnie wracam do klasyki  – „Lalkę” Bolesława Prusa czy Trylogię Sienkiewicza czytałam już wiele razy. W chwilach odprężenia sięgam po kryminały – Cobena czy Remigiusza Mroza. Lubię książki podróżnicze Martyny Wojciechowskiej, czy ostatnią nowość „Największe górskie tragedie” (podcasty jej autora z przyjemnością słucham na Youtubie).

Jak postrzegam dzisiejsze czytanie dzieci i młodzieży?

Myślę, że jeśli chodzi o czytanie młodszych dzieci jest całkiem dobrze. Lata kampanii społecznej „Cała Polska czyta dzieciom” uświadomiły rodzicom jak ważne jest zapoznawanie z książkami młodych odbiorców. Sama chętnie kupuję różne pozycje moim dzieciom i cieszę się kiedy możemy poznawać nowe przygody ich ulubieńców – Kici Koci, Bolka i Lolka czy Tappiego.

Myślę, że dużo gorzej przedstawia się sytuacja wśród starszej młodzieży. Nasze narzekania na listę lektur szkolnych nie są bezpodstawne. Znajduje się tam wiele pozycji, które były omawiane za czasów naszych rodziców: „W pustyni i w puszczy”, „Quo vadis” i inne. Na szczęście do klasy VI została już lekko odmłodzona ta lista. Pojawiły się takie pozycje jak: „Hobbit”, „Felix, Net i Nika” czy „Mikołajek”. Staram się zachęcić moich uczniów do czytania. Sięgamy po lektury nadobowiązkowe. Ostatnio czwartoklasiści zaśmiewają się przy czytaniu „Matyldy”, szóstoklasiści rozwiązują zagadki z „Skrzynią władcy piorunów”, a siódmoklasiści wchodzą w trudny świat domów dziecka z okresu PRL w książce „Teatr Niewidzialnych Dzieci”. Zdarza mi się również pożyczać moim uczniom książki z prywatnych zbiorów. Cieszą mnie zainteresowania okresem II wojny światowej i komunizmem (szczególnie po lekturze „Kamieni na szaniec”).  Napawa optymizmem chęć kupowania książek przez rodziców, sama mam w domu pokaźną biblioteczkę i wiem jaką mi ona sprawia radość.

Wierzę, że statystyki czytania książek przez Polaków kiedyś się poprawią. Mamy wspaniałych współczesnych twórców piszących dla dzieci jak: Marcin Szczygielski, Marcin Kozioł czy Rafał Kosik. Są to twórcy posiadający kanały na Youtubie czy konta na Facebooku – w taki sposób próbują dotrzeć do młodych odbiorów. Myślę, że jest to dobra droga. Pełna optymizmu patrzę w przyszłość starając się pracować z tymi, których mam blisko – czyli z moimi uczniami. 

 

Autor: admin

Udostępnij post na:

Skip to content