Czytam, bo lubię…

W cyklu „ Czytam bo lubię” gościmy Bartosza „Sprężynę” Bukowskiego- absolwenta gdowskiego LO, niedoszłego bibliotekoznawcę, który nie tylko czyta, ale także pisze literaturę.

A.S.: Od kiedy czytasz?

B.B.:  Zacząłem czytać, zanim nauczyłem się czytać ?Zaczęło się od „Koziołka Matołka”, którego czytali mi rodzice. Znałem go na pamięć. Kiedy rodzice zapraszali gości, brałem książkę i im „czytałem”. Do dzisiaj pamiętam niektóre fragmenty, np. :”Dyrektorze, dyrektorze, głupi cap wypuścił lisa, zakrzyknęła papuga- stara, głupia, zła i łysa”.

A.S. : Co czytasz obecnie?

 B.B. : Obecnie czytam „Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki” Mario Vargas Llossy. To historia pewnego, nieszczęśliwie zakochanego faceta. Jako młody chłopak poznaje on dwie dziewczynki, zakochuje się w jednej, niestety wszystko, co mówiła o sobie okazuje się być kłamstwem. W ciągu swojego życia ciągle spotyka tę dziewczynę, w różnych miejscach na świecie. Za każdym razem okazuje się ona być inną osobą.

Główny bohater „ Szelmostw..” jest mi bardzo bliski..

Ta książka to opowieść o miłości, inspirującej, toksycznej i perwersyjnej, która nadaje życiu sens, a zarazem bezlitośnie go odbiera.

A.S. : Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z literaturą?

B.B. :  Moje czytanie zaczęło się od „Conana”. Do tej książki przyciągnęła mnie okładka: duży, umięśniony facet i przytulona do jego nogi półnaga, piękna kobieta (śmiech). Byłem zafascynowany, co może skrywać taka okładka. Jaką będzie opowiadać historię. „Conan” mnie porwał, potem był czas lektur szkolnych…Mogę tu wskazać Mrożka, jego „Opowiadania” bardzo mi się podobały. Ostatnio wróciłem także do „Idioty” Dostojewskiego…

A.S. … mnie osobiście bohater strasznie irytował…

B.B. …tak, mnie też, ale z drugiej strony często się w tej powieści odnajduję..

A kto ukształtował mnie jako czytelnika? Duża w tym zasługa mojej siostry (Elżbieta Bukowska Peach). To ona biegała do biblioteki, przynosiła stosy książek, które potem mi podsuwała. Czytałem głównie przed snem.

Na nasze dzisiejsze spotkanie przyniosłem „Martina Edena” – pamiątkę po babci. To kolejna osoba w rodzinie, która czytała bardzo dużo i dzieliła się z nami swoimi książkami. Niestety miała jeden niepokojący zwyczaj, czytając jadła jabłka. Obierając je, używała skórek jako zakładek. Obawiałem się pożyczać jej książki (śmiech).

A.S. Co Cię inspiruje do pisania?

B.B. : Głównie to są historie mojej babci i jej siostry. Miałem w życiu kilka gorszych momentów. Wtedy wracałem do czasu dzieciństwa – czasu szczęśliwego, zanurzonego w historiach opowiadanych przez nestorki rodu. Oprócz tego inspirują mnie historyjki, które przeżyłem, może ktoś inny przeszedłby nad nimi obojętnie, ja mam dar – chociaż nie wiem czy to nie za duże słowo, odnajdywać w tych przeżyciach, coś więcej, drugie dno…Widzę w małych rzeczach fajne sprawy.

Pisanie nie zawsze przychodzi mi łatwo, chociaż i tak się zdarza. Chociaż muszę powiedzieć, że sprawia mi dużą frajdę. Piszę głównie dla znajomych i przyjaciół, nie liczę na jakieś duże profity płynące z tego hobby (Bartosz publikuje głównie na FB – red)

Muszę powiedzieć, że ważne były także dla mnie słowa mojej babci. Zawsze mówiła, że gdybym spisał swoje historie, powstałaby fajna książka. Niestety ona tego nie doczekała…ale głównie robię to dla niej.

 Nie chciałbym też żeby to zginęło, co ona nam opowiadała. Dlatego zapisuję historie rodzinne. Fajne jest to, że kiedyś żyło się w wielopokoleniowych rodzinach, dzięki temu historia rodu nie umierała, nie ginęła. Mój pradziadek zmarł w 1951 roku, nigdy go nie spotkałem, ale dzięki opowieściom babci mam uczucie jakbym znał go doskonale. Umieściłem go w kilku opowieściach, i myślę, że dzięki temu on żyje dalej. Tam można go odnaleźć, usłyszeć. Fajna sprawa.

A.S. : Co Cię bardziej „kręci”: proza czy poezja?

B.B. : Poezja przychodzi mi łatwiej. Traktuję ją jak chusteczki do nos – oczyszcza z emocji..

A.S. Czy planujesz coś wydać?

B.B. : Najbardziej chciałbym wydać krótkie opowiadania, takie które łatwo i szybko się czyta, takie rozjaśniające dzień, poprawiające nastrój. Które pozwolą się czasami nad czymś zastanowić. Nie mam jakichś wielkich ambicji. Nie chcę nikogo pouczać. Po prostu chciałbym, żeby ktoś czytając moje opowiadanie mógł się uśmiechnąć.

Dziękuję za rozmowę

Anna Stalmach

Poniżej prezentujemy jeden z wierszy naszego rozmówce, oraz jedno opowiadania.

Umyj mnie

Wyszoruj

z samotności

Która głęboko

Zbyt głęboko

Weszła mi w skórę

Kolorową gąbką

Z lekkiej radosnej piany

Przetrzyj oczy

By widziały jasno i ostro

By powrócił dziecięcy zachwyt

Dla Świata i każdego kolejnego dnia

Omieć mnie swoim spojrzeniem

Z kurzu zapomnienia

Zauważ

Dotknij moich blizn

 Obmyj mnie w wspólnej kąpieli

Śmiechu i Radości

Pocałuj…

Bartosz Bukowski- opowiadanie

 

Autor: admin

Udostępnij post na:

Skip to content