Czytam, bo lubię…

Dziś o swoich ulubionych książkach i autorach opowiada nam Pani Magdalena Goc.

 

„Lepiej wtykać nos w książki, niż w cudze sprawy” – ta sentencja nieznanego autora, jest moim mottem mola książkowego. Nie dość, że przynosi wiele korzyści, to na dodatek pozostaje bez szkody dla innych.

Moimi ulubionymi książkami z lat szkolnych, które chyba nigdy mi się nie znudzą to: szalona „Pippi Pończoszanka” Astrid Lindgren, niezwykle wrażliwa „Ania z Zielonego Wzgórza” Lucy Maud Montgomery, ujmujący „Mały Książę” Antoine de Saint-Exupéry oraz piękna opowieść o sile przyjaźni czyli „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego.

Mój ulubiony gatunek to:

Powieści wojenne oraz wspomnienia osób, które przeżyły koszmar wojny: obozy, łagry, powstania. To właśnie ze wspomnień ocalałych, najwięcej nauczyłam się o latach okupacji, a sprawiła to moja wykładowczyni historii. Pamiętam tę lekcję do dziś. W 4 klasie szkoły podstawowej, gdy doszliśmy do tematu II wś., nasza nauczycielka opowiedziała nam traumatyczne wspomnienia swojej mamy z pobytu w obozie koncentracyjnym, i wtedy coś we mnie pękło. Zainteresował mnie ten temat i chciałam wiedzieć więcej.

Tak to się zaczęło i trwa bez mała od 33 lat.

Pisarki, które polecam?

Obowiązkowo Joannę Jax i na początek wciągający cykl powieści „Zemsta i przebaczenie” oraz dalsze losy bohaterów zawarte w trylogiach tejże autorki:

 „Zanim nadejdzie jutro”, „Prawda zapisana w popiołach”. Bohaterów wspomnianych sag znajdziemy także na kartach nowej serii Joanny Jax pt.”Duchy minionych lat”, z której to sagi drugi z 4 zapowiadanych tomów miał premierę 15 czerwca. Na uwagę zasługuje także „Saga von Becków”, dzięki której odkryłam tę autorkę oraz mrożącą krew w żyłach trylogię „Córka fałszerza”.  Wszystkie gorąco polecam.

Książki Joanny Jax sprawiają, że podczas lektury zapominam o otaczającym mnie świecie i głęboko utożsamiam się z bohaterami jej powieści. Zanim uzupełnię swoją półkę o wydania papierowe, bardzo lubię poznawać jej nowe powieści w formie audiobooków. Słucham wszędzie: myjąc naczynia, sprzątając, prasując, gotując obiad czy też idąc po dziecko do szkoły, czyli zawsze wtedy, kiedy można połączyć przyjemne z pożytecznym.

Audiobooki tej autorki mają jeszcze jedną zaletę, a mianowicie stałą lektorkę jej książek, czyli Elżbietę Kijowską. Jak ona czyta! Tembr jej głosu i akcent dopasowany do akcji powieści sprawiają, że perypetie bohaterów przeżywa się jak swoje własne, nie rzadko z wypiekami na twarzy, gęsia skórką czy też dreszczem emocji, który przebiega po plecach.

Reasumując, polecam serdecznie miłośnikom gatunku.

Czy czytam tylko książki wojenne?

Oczywiście, że nie, bo takowe bardzo obciążają psychikę, zważywszy, że czytając taką powieść siłą rzeczy stawiam się na miejscu bohatera. Po 3-4 powieściach wojennych muszę zrobić odpoczynek dla skołatanych myśli i wtedy z odsieczą przychodzi mi Edyta Świętek. Jej powieści to miód na serce i gonitwę myśli. Autorka porusza nie tylko ciekawe tematy społeczne jak stalking i obsesja, poruszone w „Domu lalek”, ale także chorobę i proces odchodzenia, jak to miało miejsce w pięknej powieści pt. ”Bańki mydlane”.

Ale Edyta Świętek podbiła moje serce sagą pt.”Spacer Aleją Róż” i przepadłam z kretesem. We wspomnianej przeze mnie sadze doceniam czas, jaki pisarka poświęciła na zebranie i wierne odtworzenie czasów, gdy powstawała najmłodsza dzielnica Krakowa, czyli Nowa Huta. Mimo, iż historia powstawania tej dzielnicy i wydarzenia z nią związane, to tylko tło sagi, ja – śledząc losy bohaterów dwóch rodzin Pawłowskich i Szymczaków – wyczuwam setki godzin spędzonych na wyszukiwaniu wszelkich informacji na opisywany w tle temat. Mozolne poszukiwania dały jednak wspaniały efekt, a ja przez cały czas śledzenia losów bohaterów, czułam się obserwatorem tamtych wydarzeń, np. będąc świadkiem zaręczyn w parku przy Alei Róż, pijąc kawę w kawiarni „Stylowa” czy też walki o wybudowanie kościoła w Nowej Hucie (Arki Pana w 1967 roku). 

Edyta Świętek sprawiła, że o ile wcześniej wobec Nowej Huty miałam ambiwalentne odczucia, to po przeczytaniu tej sagi mogę przyznać, że bardzo polubiłam tę dzielnicę i na samą myśl o niej uśmiech sam pojawia się na twarzy. Świadczy to jedynie o magii pióra autorki.

Kto nie czytał, polecam gorąco. Saga „Spacer Aleją Róż” składa się z 5 tomów, a kontynuacją losów jej bohaterów są 2 tomy serii „Nowe czasy”.

Może polecę inny gatunek?

Bardzo proszę. Przeniosę Was teraz na drugi koniec Polski, do Gdańska. Razem z Emilem Żądło, bohaterem książek kolejnej mojej ulubionej pisarki Anny Klejzerowicz, prześledzimy i rozwiążemy kilka zagadek tajemniczych morderstw. Naszą przygodę rozpoczniemy od „Sądu ostatecznego”, w którym wraz z naszym nieustraszonym dziennikarzem śledczym dowiemy się, kto kogo i dlaczego pozbawił życia, wzorując się w okrutny sposób na słynnym obrazie Hansa Memlinga, pod tym samym tytułem. Ta powieść rozpoczyna cały cykl przygód Emila Żądło i są to w kolejności: ”Cień gejszy”, „Dom naszej pani”, „Zaginione miasto”, „Księga wysp ostatnich”. Cykl zamyka powieść pt.”„Pamiętaj o śmierci”.

Wiem, że na początku wspomniałam o tematyce wojennej, a teraz polecam Wam lekkie kryminały. Dlaczego? Bo w serii z Emilem Żądło zawsze w tle jest historia, którą bardzo lubię. Poza tym podczas czytania powieści Anny Klejzerowicz, z przyjemnością daję się wciągnąć w rozwikłanie zagadki kryminalnej. Oprócz serii o Emilu, polecam serdecznie powieści: „Królowa śniegu”, „Ogród świateł” oraz „Nagrobek” z nieustraszoną Felicją Stefańską, rzeczniczką prasową pewnej gminy pod Gdańskiem. Te trzy wymienione powieści wciągają tak, jak perypetie Emila i także zawierają wątek historyczny.

I tak rekomendacje czytelnicze zataczają, koło, bo ostatnią książka Anny Klejzerowicz, którą chcę Wam polecić, jest książka związana z tematem, od którego zaczęłam, a mianowicie z okresem II wś. Tą powieścią jest „Pamiętnik z Powstania”, książka, dzięki której odkryłam powieści tej pisarki.

Dzieląc się z Wami moimi preferencjami czytelniczymi, zdałam sobie sprawę, że podświadomie napisałam o pisarkach, które łączy bardzo ważna dla mnie cecha: uczciwość historyczna.

Nawet, jeśli to tylko powieść z fikcyjnymi bohaterami i ich osobistymi porażkami oraz dramatami, to powieści tych autorek będę czytać zawsze. Właśnie za to, że poświęcają ogrom czasu na dokładne przygotowanie się do napisania swojej powieści. Za mozolne, skrupulatne i rzetelne kompletowanie materiałów do tła historycznego. Niewątpliwie zajmuje to trzykrotnie więcej czasu, niż przelanie na papier całej historii, którą chcą nam opowiedzieć, ale ich pracę czuć między kolejnymi wersami ich wciągających powieści.

Przedstawiłam Wam drodzy czytelnicy moje trzy ulubione pisarki. Mam ich oczywiście więcej, ale jak to mówią:, „ co za dużo, to nie zdrowo”, a i ramy szpalty „Czytam, bo lubię” są zapewne ograniczone. Jeśli jednak interesują Was książki któregoś z gatunków, o których napisałam powyżej, chętnie polecę inne pisarki i gro bardzo ciekawych powieści ich autorstwa.

Dziękuję i pozdrawiam, Magdalena Goc

Autor: admin

Udostępnij post na:

Skip to content