Zapraszamy na rozmowę z Panem Mateuszem Bzdylem, mieszkańcem Zręczyc. Brązowy Medal przywieziony z ostatnich Mistrzostwach Polski Zrzeszenia Ludowych Zespołów Sportowych w Lekkoatletyce w Zamościu to właśnie dokonanie tego młodego zawodnika.
MG: Na dzień dobry gratuluję ostatniego sukcesu. Proszę powiedzieć nam parę słów o sobie oraz o ostatnim starcie.
MB: Dziękuję za zainteresowanie moją osobą. Jestem uczniem Technikum w Wieliczce, za rok będę zdawał maturę. Od czterech lat jestem także zawodnikiem klubu ULKS Fajfer 2001 Łapanów, trenuję biegi pod okiem trenera Stanisława Karasia. Moim ostatnim startem były Mistrzostwa Polski w Lekkoatletyce Zrzeszenia Ludowych Zespołów Sportowych w Zamościu. Udało mi się stamtąd przywieźć brązowy medal, który wywalczyłem na dystansie 5000 m. To były bardzo udane zawody dla naszego klubu.
MG: Rozumiem, że jest Pan długodystansowcem?
MB: Tak, zdecydowanie czuję się lepiej na długich dystansach. Nie mam odpowiedniej szybkości do krótszych biegów, natomiast cechuje mnie spora wytrzymałość. W tej chwili najważniejszym dla mnie dystenem jest 5000 m, ale biegam też krótsze i dłuższe dystanse.
MG: Jak to się stało, że zaczął Pan trenować biegi?
MB: To było w gimnazjum. Brałem udział w gminnych szkolnych biegach przełajowych i wcale nie odniosłem tam sukcesu, zająłem czwarte miejsce na osiem osób startujących. Nie mogę jednak do końca powiedzieć, że była to porażka, bo wtedy właśnie wypatrzył mnie mój trener, Pan Stanisław Karaś. Po zawodach zaproponował mi współpracę . Długo się wahałem, ale gdy już zacząłem to złapałem bakcyla . Od początku miałem wsparcie rodziny oraz przyjaciół. Jeżdżą na moje zawody, dopingują mnie w treningu i interesują się moimi postępami .
MG: Czy przez ostatnie 4 lata nie było kryzysu i chęci rezygnacji?
MB: Czasem miewałem kryzys, najczęściej w zimie, bo wtedy jest najłatwiej o bolesne urazy i kontuzje,ale to jest tylko krótki moment zawahania. Wspominam te najlepsze chwile i uświadamiam sobie jak bardzo lubię to co robię. Bieganie daje mi dużo satysfakcji.
MG: Jakie ma Pan marzenia sportowe?
MB: Chciałbym zostać maratończykiem, wystartować na większej imprezie takiej jak Mistrzostwa Europy czy Świata. Zdaję sobie sprawę z moich ograniczeń, dlatego wiem ,że moje cele są bardzo odległe i czeka mnie wiele pracy zanim będę mógł pomyśleć, że jest cień szansy na występ na arenie międzynarodowej. Po technikum planuję iść na studia, jeszcze nie wiem w jakim kierunku, ale wiem, że to pozwoli mi kontynuować treningi i rozwijać się. Obawiam się, że jakbym zaczął pracę zawodową teraz po szkole, trudno by było mi pogodzić to z bieganiem.
MG: Jak często Pan trenuje i jak taki trening wygląda?
MB: Trenuję 7 razy w tygodniu. Każdego dnia dostaję dokładną instrukcję ze wskazówkami dotyczącymi treningu. Trzeba mieć wiele samozaparcia, aby bez kontroli codziennie motywować się do ćwiczenia. Gdy ktoś odpuści sobie nawet na kilka dni, nasz trener od razu to zauważa. Tak naprawdę takie obijanie się, nie byłoby oszukiwaniem trenera, ale samego siebie. Poza tym robię to co lubię, więc jest to dla mnie przyjemność, nie kara. Treningi są bardzo urozmaicone układane dla każdego zawodnika osobno. To wszystko w wielkim skrócie.
MG: Czy brązowy medal to dla Pana największe osiągnięcie?
MB: Jest dla mnie bardzo ważny, ale największym osiągnięciem jest fakt, że nie stoję w miejscu, moje wyniki cały czas się poprawiają. Do tej pory moim osobistym sukcesem było zajęcie szóstego miejsca na zeszłorocznych Mistrzostwach Polski Juniorów w Białej Podlaskiej.
MG: Czego sportowcy oczekują od trenera nie tylko w kontekście szkoleniowym, ale także w życiu prywatnym? Czy poza bieżnią także ma Pan dobry kontakt ze swoim terenem?
MB: Myślę, że każdy sportowiec ma swoje indywidualne potrzeby, ale jestem pewny, że nie każdy może liczyć na swojego trenera i przyjaciół jak ja. Zdecydowanie zawdzięczam bardzo dużo Panu Karasiowi, bo to właśnie dzięki Niemu jestem tu gdzie jestem. Przez ostatnie cztery lata stał się dla mnie jak rodzina. To osoba, do której mogę przyjść z każdym problemem, nie tylko związanym ze sportem. Dobrze mnie rozumie, to najlepszy motywator jakiego znam.
MG: Bardzo dziękuje za rozmowę. Życzę wielu sukcesów na bieżni.
MB: Dziękuję.
[Not a valid template]