Aleksandra Guzik jest zawodniczką gdowskiego klubu sportowego: UKS Gryf Gdów. W czerwcu sięgnęła po trzy medale Mistrzostw Polski i brąz na Mistrzostwach Europy. Jej życie toczy się wokół sportu, a dokładniej, wokół tenisa stołowego.
MG: Olu, niedawno zdobyłaś brąz drużynowo na Mistrzostwach Europy, kilka tygodni wcześniej Mistrzostwo Polski w grze podwójnej, Wicemistrzostwo Polski w singlu i brązowy medal MP w drużynie. Który sukces jest dla Ciebie najważniejszy?
AG: Wszystkie medale i zwycięstwa są dla mnie ważne, jednak to najważniejsze to wicemistrzostwo Polski wywalczone w singlu. Bardzo cieszę się też z wysokiego, drugiego miejsca na koniec sezonu w rankingu Polski kadetek. Także drugie miejsce w Grand Prix Polski jest dla mnie wielkim sukcesem. Jestem naprawdę bardzo zadowolona z przebiegu tego sezonu, który zakończyliśmy w czerwcu.
MG: Domyślam się, że było wielkie świętowanie kiedy przywiozłaś z najważniejszych zawodów ogólnopolskich aż trzy medale….
AG: Tak, to prawda. Zarówno w domu moi bliscy jak i trenerzy z kolegami i koleżankami z klubu przygotowali mi piękne powitanie. W Gminnej Hali Sportowej w Gdowie, gdzie trenujemy czekał na mnie tort, dostałam też wydrukowane pamiątkowe zdjęcia. Było mi naprawdę bardzo miło.
MG: Na jaki wynik liczyłaś jadąc na Mistrzostwa Polski?
AG: Nieskromnie mówiąc, po cichu liczyłam na te trzy medale, choć zakładałam, że większe szanse mamy w mikście niż w deblu. Ten złoty medal wywalczony z Lilianą Przybył był dla nas wielką niespodzianką i ogromną radością. Tego scenariusza z Mistrzostwem Polski nie zakładaliśmy. To jest tak, że jadąc na zawody wiemy z kim się spotkamy, jak grają nasi przeciwnicy, i w jakiej formie aktualnie jesteśmy, zatem mniej więcej wiemy czego możemy się spodziewać. Choć oczywiście w sporcie nie ma nic pewnego i niespodzianki się zdarzają. Nie ukrywam, że celowałam z złoto w singlu, ale się nie udało. Oczywiście drugie miejsce też bardzo mnie cieszy i jestem z tego dumna.
MG: Jak zareagowałaś kiedy dowiedziałaś się, że będziesz w kadrze Polski na Mistrzostwa Europy Kadetów?
AG: Jadąc na Mistrzostwa Polski wiedziałam już, że walczę nie tylko o medale i tytuły, ale też o miejsce w kadrze właśnie na Mistrzostwa Europy. Wiedziałam już wtedy, że jeśli będę w najlepszej trójce na tej imprezie pojadę do chorwackiego Varazdin. I tak się stało. Dlatego zaraz po Mistrzostwach Polski rozpoczęły się obozy, które przygotowywały nas na Mistrzostwa Europy. Z członkami kadry, z którymi byłam na zawodach w Chorwacji oczywiście znamy się z różnych zawodów ogólnopolskich, ale na tych obozach przygotowujących mogłyśmy się poznać jeszcze lepiej i przede wszystkim pograć razem jako drużyna. I chyba osiągnęłyśmy założony cel, bo udało nam się właśnie drużynowo wywalczyć brąz. Nie ukrywam, że zwłaszcza przez pierwsze dwa dni w Chorwacji, towarzyszył mi duży stres, miałam presję, że to jednak dużo ważniejsza impreza niż Mistrzostwa Polski, że reprezentujemy nasz kraj. Z czasem było coraz lepiej. W sumie rozegrałam sporo meczów, grałam przez sześć dni, bo oprócz walki z drużyną dotarłam do pierwszej rundy singla, trzeciej rundy debla, i drugiej- miksta. Było dość intensywnie.
MG: Od kiedy trenujesz? Po ilu latach zostaje siÄ™ MistrzyniÄ… Polski?
AG: W porównaniu do moich rówieśników przygodę z tenisem zaczęłam stosunkowo późno. Teraz idę do drugiej klasy liceum, a zaczęłam grać dopiero sześć lat temu. Na początku były to spotkania raz w tygodniu, takie wprowadzenie. Pierwsze sukcesy zaczęły się pojawiać wraz z intensywniejszymi treningami. Niedługo po tym jak zaczęłam trenować 5 razy w tygodniu po trzy godziny dziennie już po dwóch miesiącach załapałam się na turniej wojewódzki Skrzatek, gdzie zajęłam 4 miejsce. Z czasem przychodziły kolejne sukcesy. W moim przypadku, te najważniejsze jak dotąd, przyszły po sześciu latach treningów.
MG: Co najbardziej lubisz w tenisie stołowym?
AG: Nie zastanawiałam się nad tym. Na pewno lubię wygrywać, te emocje, które wtedy są we mnie, ale też samo trenowanie sprawia mi przyjemność. Teraz już zaczynam myśleć o tenisie nie tylko w kategorii pasji, ale też przyszłej pracy.
MG: Słyszałam, że czekają Cię od września duże zmiany…
AG: Tak, zmieniam szkołę i miejsce zamieszkania. Dostałam propozycję trenowania w ośrodku szkoleniowym krakowskiej Bronowianki. Będę tam mogła trenować zarówno przed jak i po lekcjach. Dlatego też musiałam zmienić szkołę, bo nie dałabym rady dojeżdżać do LO w Wieliczce. Dlatego drugą klasę rozpocznę w Krakowie, gdzie też będę mieszkać. Ale sercem jestem cały czas z Gryfem, i zostaję w tym klubie. Na zawodach ogólnopolskich będę ciągle reprezentować UKS Gryf Gdów, w ligowych- Bronowiankę. W minionym sezonie było podobnie, bo grając w Gryfie, w zawodach ligowych reprezentowałam drużynę z Nowego Targu, byłam na tzw. wypożyczeniu. Zatem w weekendy na zawody musiałam jeździć na Podhale, a od nas jest to kawałek, więc często cały dzień poświęcałam na jeden mecz, a ze mną moi rodzice, którzy mnie wozili.
MG: Jakie masz plany i cele sportowe na najbliższy sezon?
AG: Sezon ligowy zaczyna się 11 września, czyli już niedługo. Plan mam taki, abym utrzymała dotychczasowy poziom. Jeśli chodzi o Mistrzostwa Polski, to się trochę zmieniły zasady kwalifikacji, poszerzyli kategorię juniora i teraz będzie dużo trudniej sięgnąć po medale, dlatego celuję w pierwszą ósemkę- jeśli się uda, będę bardzo zadowolona.
MG: Dziękuję za rozmowę, gratuluję wielkich sukcesów i życzę kolejnych.
AG: Dziękuję, chciałabym jednak podkreślić, że każdy sukces nie jest tylko mój, ale wspólny, także moich rodziców, którzy mnie bardzo wspierają, wożą na treningi, są wiernymi kibicami i moich trenerów, koleżanek, kolegów z klubu. Sama nie osiągnęłabym tego co się udało zdobyć.
rozmawiała: Iwona Warchał
zdj. UKS Gryf Gdów